Poranek maklerów: Brak postępów w walce z inflacją bije w giełdy

Nastroje na rynkach w ciągu kilku dni znów zmieniły się diametralnie, tym razem niestety na gorsze. Przyczyną stał się odczyt inflacji za oceanem, który wskazał, że walka z nią się nie udaje. To otwiera pole dla Fedu dla dalszych mocnych podwyżek stóp procentowych i zwiększa ryzyko stagflacji.

Publikacja: 14.09.2022 09:09

Poranek maklerów: Brak postępów w walce z inflacją bije w giełdy

Foto: Adobe Stock

Najsilniej spadł Nasdaq, blisko o 5,2 proc., a cały rynek zaliczył sesję najgorszą od czerwca 2020 r. Spadek WIG20 o 2,7 proc. okazał się przy tym relatywnie niewielki. Dziś sytuacja przed sesją jest więc nerwowa i, jak wskazują maklerzy, początek sesji w Europie może stać pod znakiem przeceny.

Najgorsza sesja na giełdach w USA od ponad dwóch lat

Arkadiusz Banaś, BM Alior Banku

Wczorajsze dane o inflacji w USA zmieniły sentyment i negatywnie wpłynęły na nastroje inwestorów. Po czterech dniach wzrostów, we wtorek indeksy warszawskiej giełdy zanotowały solidne spadki. WIG20 zakończył sesję spadkiem o 2,7%. W ujęciu sektorowym na GPW spadło 14 z 15 indeksów, a na plusie sesję zakończył tylko indeks WIG.GAMES (+1%). Największy obrót zanotowały spółki PKO BP (111 mln zł) i PKN Orlen (86 mln zł). W WIG20 liderem spadków okazał się Cyfrowy Polsat (-5,3%), a jedyną spółką wśród blue chipów, której kurs wzrósł, był CD Projekt (+ 1,8%).

Wczorajsza sesja na Wall Street również zakończyła się mocnymi spadkami głównych indeksów, które potraciły po około 4-5%. To była najgorsza sesja na amerykańskich giełdach od czerwca 2020 roku.

Zniżki zarówno na polskim parkiecie, jak i na giełdach europejskich i amerykańskich, były spowodowane gorszymi od oczekiwań danymi o CPI w Stanach Zjednoczonych (napłynęły o 14:30). Ceny konsumpcyjne w USA w sierpniu wzrosły o 8,3% w ujęciu r/r, a m/m wzrosły o 0,1%. Konsensus rynkowy oczekiwał +8,1% r/r i -0,1% m/m. Negatywny odczyt, wskazujący na brak postępów w walce z inflacją, będzie miał znaczenie na najbliższym posiedzeniu Rezerwy Federalnej, która zdecyduje o podwyżce stóp procentowych. Wzrost stóp o 75 pb. jest już prawie pewny i wyceniony przez rynek, pojawia się jednak pytanie, jaką strategię obierze Fed na kolejne miesiące.

Polski rząd zdecydował natomiast o podwyżce płacy minimalnej do 3490 zł od 1 stycznia 2023 r. oraz do 3600 zł od 1 lipca 2023 r. Taka podwyżka może utrudnić NBP radzenie sobie z inflacją. Rządzący podejmują również dyskusję na temat zamrożenia cen prądu dla gospodarstw domowych.

Takie działania mogą negatywnie wpłynąć na wyniki w segmentach wytwórczych Tauronu, Enea i PGE Polskiej Grupy Energetycznej. Większość energii elektrycznej sprzedawanej w 2022 r. ma cenę zakontraktowaną jeszcze w tamtym roku, podczas gdy koszty wytwarzania (zwłaszcza cena węgla) znacznie wzrosły.

Tauron otrzymał jednak od Skarbu Państwa propozycję nabycia 100% udziałów Tauron Wydobycie za 1 zł. Tauron Wydobycie posiada największe zasoby węgla energetycznego w Polsce i jest jednym z głównych producentów węgla energetycznego.

Na ceny produktów może wpłynąć decyzja Stanów Zjednoczonych w sprawie wdrożenia dodatkowego pakietu sankcji przeciwko Chinom w celu powstrzymania ich od inwazji na Tajwan. Unia Europejska może być naciskana na podobne działania, a zablokowanie wolnego handlu z Chinami nie byłoby korzystne choćby dla dostępności mikroprocesorów.

Pozytywną wiadomością może natomiast pochwalić się spółka LPP. Po słabszym sierpniu grupa notuje dwucyfrowe wzrosty sprzedaży we wrześniu. Istnieją jednak obawy, że wysoka inflacja i kryzys energetyczny mogą odbić się na sprzedaży w przyszłym roku. Spółka nie chce jednak zatrzymywać planów rozwoju.

Inflacja w USA nie odpuszcza

Kamil Cisowski, DI Xelion

We wczorajszym komentarzu pisaliśmy, że pierwsza połowa środowej wtorkowej sesji będzie głównie oczekiwaniem na sierpniowy odczyt amerykańskiej inflacji, a rynek prawdopodobnie nie okaże się wybaczający nawet dla najmniejszych negatywnych zaskoczeń. Obie tezy się sprawdziły – po kilku godzinach stabilności na lekko pozytywnych poziomach, wspieranej przez zakwestionowane później dalsze spadki cen gazu, w oczekiwaniu na odczyt główne giełdy zaczęły powiększać wzrosty. Najważniejsze dane tygodnia okazały się jednak słabsze od oczekiwań. CPI w USA spadł z 8,5% r/r do 8,3% r/r (konsensus: 8,1% r/r), ale inflacja bazowa wzrosła z 5,9% r/r do 6,3% r/r (konsensus: 6,1% r/r), pokazując dwukrotnie wyższą niż przewidywano dynamikę miesięczną. Z perspektywy członków FOMC w liczbach trudno doszukiwać się pozytywów. Pomijając coraz większą ulgę, którą Amerykanie odczuwają na stacjach benzynowych (spadek cen paliw o 10,6% m/m), otrzymaliśmy spójny obraz uporczywej inflacji, w której rosnącą rolę odgrywają usługi. Wzrost cen wynajmu i utrzymania mieszkań (ang. shelter) sięgnął 0,7% m/m i był jednym z motorów niespodzianki, zaprzeczając części wskaźników wyprzedzających z rynku nieruchomości, kolejny skok zaliczyły także ceny opieki zdrowotnej (24,3% r/r) powiększając historyczne rekordy. Dynamika cen dóbr (0,5% m/m) również okazała się wyższa niż się spodziewano.

Reakcja rynku była gwałtowna. Główne indeksy w Europie straciły od 1,17% (FTSE100) do 1,59% (DAX, IBEX). WIG20 spadł o 2,73%, mWIG40 o 2,33%, a sWIG80 o 0,95%. Traciły wszystkie komponenty głównego indeksu poza odbijającym po poniedziałkowej przecenie CD Projekt. Tabelę zamykała telekomunikacja – Cyfrowy Polsat spadł o 5,26%, a Orange o 4,12%. Przecenę kontynuowało też PGE (-4,12%).

Reakcja Europy była niestety tylko preludium do tego, co wydarzyło się na Wall Street. S&P500 spadło o 4,32%, a NASDAQ o 5,16% w najgorszej sesji od czerwca 2020 r. Rentowności obligacji 2-letnich osiągnęły poziom niemal 3,75%, rosnąc o 17 pb, kurs EURUSD spadł poniżej parytetu. W efekcie wczorajszej sesji rynek nie tylko stracił wątpliwości, że we wrześniu zobaczymy podwyżkę o więcej niż 50 pb, ale zaczął wyceniać na 34% prawdopodobieństwo ruchu o 100 pb. Szacunki dotyczące poziomów stóp na koniec roku przesunęły się w stronę 4,25-4,50%. Z uwagi na brak posiedzenia w październiku nadzieje na jakiekolwiek łagodzenie retoryki FOMC przesuwają się naszym zdaniem najwcześniej na listopad. Alternatywne miary inflacji bazowej, z wyłączeniem cen najbardziej zmiennych czy tzw. sticky CPI potwierdzają niestety, że w obliczu zaskakującej odporności amerykańskiej konsumpcji na dotychczasowe ruchy i pogarszające się otoczenie ekonomiczne Komitet musi dalej agresywnie działać.

W godzinach porannych najważniejsze rynki azjatyckie (Tokio, Hong Kong) notują około dwuipółprocentowe spadki, ale skala przeceny w Szanghaju czy Bombaju jest wyraźnie mniejsza. Po wyprzedaży grunt odzyskuje euro, zbliżające się ponownie do parytetu, notowania kontraktów futures na amerykańskie indeksy odzwierciedlają nadzieje na odbicie. Mimo to po otwarciu w Europie należy spodziewać się co najmniej procentowej przeceny. Nawet jeżeli w trakcie dnia nastąpi odreagowanie po wczorajszym załamaniu w Nowym Jorku, będzie ono naszym zdaniem krótkotrwałe. Mające techniczny i niezbyt uzasadniony fundamentami charakter wrześniowe odbicie jest prawdopodobnie zakończone, obecny scenariusz bazowy musi zakładać co najmniej atak na czerwcowe dołki. Jeżeli jednak bardzo negatywny wydźwięk wczorajszych danych ma zostać jakoś zakwestionowany, musi nastąpić to dzisiaj – jeżeli wskaźnik PPI z USA pokaże zupełnie inny obraz procesów inflacyjnych niż wczorajsze CPI potencjalna przecena może ograniczyć zasięg. Spodziewany jest jego spadek z 9,8% r/r do 8,9% r/r (-0,1% m/m), ale do wywołania wyraźnego efektu niezbędny będzie odczyt niższy o 0,2-0,5pp, także na poziomie bazowym.

Na WIG20 miejsca do zwyżki wciąż sporo

Piotr Neidek, BM mBanku

Wtorkowy odczyt inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych za sierpień wyzwolił falę wyprzedaży akcji na światowych rynkach finansowych. Dzisiaj dotarła ona do Azji i nie oszczędziła żadnego z parkietów. Pośród przecenianych indeksów, najlepiej radzi sobie SET Index z Tajlandii (-0.6%) oraz Kuala Lumpur Composite Index (-0.8%). Liderami spadków, kwadrans przed godziną 7:00, był Nikkei (-2.6%) oraz Hang Seng Index (-2.6%). Chiński benchmark powrócił w okolice lokalnych minimów i ponownie zachodzi ryzyko dalszego załamania się notowań. Z długoterminowej perspektywy niedźwiedzie mogą próbować kontynuować swoje dzieło i przełamać tegoroczne minima. Wybicie się dołem z kanału zdaje się nabierać na znaczeniu a miejsca do ewentualnych spadków jest na kilkadziesiąt procent.

Zaskakująco wysoki odczyt inflacji za sierpień okazał się triggerem do spadków. Realizacja lokalnych zysków nastąpiła w przyśpieszonym tempie. Na wartości traciły wszystkie indeksy, nawet te, które jeszcze w poniedziałek były na kilkumiesięcznych maksimach. DJUA stanął w obliczu wyrysowania podwójnego szczytu. DJIA przełamał dotychczasowe, wrześniowe denko. Nasdaq stracił w ciągu jednej sesji -5.2% i była to najsłabsza sesja w tym roku. Ostatni raz tak mocna przecena miała miejsce w czerwcu 2020r. Wówczas jednak była to tylko korekta w trendzie wzrostowym, a teraz prawdopodobnie jest to zaproszenie do dalszych spadków. Tuż nad wsparciem wylądował S&P500 (-4.3%) jednakże przełamanie do piątku poziomu 3886 stanowiłoby pretekst do zaatakowania tegorocznego denka.

Poniedziałkowa luka hossy, zrobiona przez DAX, dosyć szybko zaczęła zbierać swoje żniwa. Wystrzał optymizmu z początku tygodnia w większości przypadków oznacza falstart. Jak pokazuje historia ostatnich dekad, pozostawienie otwartego okna już w poniedziałek stwarza pretekst dla niedźwiedzi do późniejszych spadków. Podażowy magnes w postaci tygodniowej luki hossy wciąż działa a punktowa wyrwa na wykresie nadal nie została domknięta. To sprawia, że niedźwiedzie z Deutsche Boerse nadal mają zielone światło do podróży na południe. Z drugiej strony im szybciej DAX cofnie się do 13121, tym większa szansa na powrót na północ. Wczorajsza przecena wciąż ma prawo okazać się jedynie lokalnym swingiem w ramach postępującej korekty płaskiej.

Skala spadków nad Wisłą tym razem była mniejsza od tego, co pokazał chociażby DAX. WIG20 spadł „jedynie” o -2.7% zaś sWIG80 zdołał nie przekroczyć progu -1%. Lokalne wsparcia nadal są utrzymane zaś miejsca do zwyżki wciąż sporo. Także złoty, który został wczoraj mocno poturbowany, nadal ma szansę na kontynuację umocnienia. WIG20USD stracił najmocniej (-4.5%), ale z długoterminowego punktu widzenia nadal ma prawo wybronić się na dolnym ograniczeniu kanału. Wiele zależy od tego, co zrobią spółki z grona blue chips. Jak na razie WIG20 musi się zmierzyć z formacją objęcia bessy. Z pomocą bykom może przyjść MACD – wskaźnik ten wygenerował pozytywny sygnał. Zdarzały się jednak takie okresy, kiedy wskazania ww. indykatora okazywały się błędne. Przykładem jest chociażby pierwszy kwartał 2018r. Wówczas dwukrotnie MACD „oszukał” swym wskazaniem. Na uwagę zasługuje fakt, że wrześniowe podbicie zostało zrobione jedynie w ramach pojedynczego swingu. A jak stanowią kanony analizy technicznej, to w ramach trójki powinien korygować się rynek. Zatem po wczorajszym uderzeniu podaży, byki wciąż mają prawo próbować swoich sił.

Giełda
Wzrostowa seria WIG20
Giełda
Leki przeciw otyłości znów w centrum uwagi
Giełda
Byki znów pokazały moc na GPW. Złoto blisko nowych rekordów
Giełda
Znów zielono na GPW. WIG20 walczy o podtrzymanie dobrej passy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Giełda
Nie bójcie się wysokich stóp
Giełda
Konsolidacja styczniowego optymizmu