Tym razem do kupna tych papierów zachęcił inwestorów Timothy Geithner, sekretarz skarbu. Oświadczył, że rząd, udzielając bankom wsparcia kapitałowego, będzie je zachęcał do sprzedaży niepłynnych aktywów, a prywatni inwestorzy będą mogli uzyskać od państwa pożyczki na kupno takich instrumentów. Silnie rosły notowania Citigroup, Bank of America i Morgana Stanleya. Ten ostatni dostał lepszą rekomendację od analityków Goldmana Sachsa. Radzą oni kupować akcje tego banku. Specjaliści UBS swoim zaleceniem pomogli notowaniom Hewlett-Packarda, światowego lidera w produkcji komputerów osobistych. Dla rynków akcji ważna była też finalna decyzja Kongresu, który uruchomił pakiet o wartości 400 miliardów dolarów mający m.in. pobudzić wydatki wewnętrzne. Odbicie się indeksu Standard & Poor’s 500 od poziomu 665 pkt to pozytywny znak dla zwolenników teorii Fibonacciego. Niektórzy analitycy, nie przesądzając o trwałości odbicia, spodziewają się 20-30-proc. wzrostu wartości amerykańskich indeksów.

W Europie Dow Jones Stoxx 600 zyskał wczoraj 0,2 proc. Głównymi czynnikami były wyższe wydatki chińskich przedsiębiorstw, wpływające na ceny surowców i notowania spółek wydobywczych (Rio Tinto, BHP Billiton) oraz rozczarowujące wyniki finansowe firmy JCDecaux, jednego ze światowych potentatów reklamy zewnętrznej. Cena akcji tej spółki spadła o 20 proc. Poza firmami wydobywczymi inwestorzy kupowali akcje Renault, Peugeota, Daimlera i BMW. Liczyli na ich większą współpracę, a nawet fuzje.

MSCI dla Azji i Pacyfiku zyskał 2,7 proc. W Tokio Nikkei 225 podskoczył o 4,6 proc., natomiast w Szanghaju CSI 300 spadł o 0,9 proc., gdyż optymizm związany ze wzrostem wydatków inwestycyjnych chińskich firm przegrał z obawami o konsekwencje rekordowego spadku eksportu.