Piątkowej sesji nie można zaliczyć do udanych. Po silnej zwyżce w pierwszych godzinach handlu i wzroście indeksu WIG20 do poziomu 1253,24 pkt, końcówka dnia przyniosła zdecydowaną realizację zysków i zamknięcie na minusie (1488,80 pkt; -0,36 proc.).
Ten spadek, jak również wyrysowana na wykresie dziennym długa czarna świeca, nie wpływają jednak na ogólną ocenę obecnej sytuacji na warszawskiej giełdzie. Sytuacji, która od ponad miesiąca pozostaje umiarkowanie pozytywna. Przekonuje o tym nie tyle fakt, że lutowe minima i wczorajsze maksima dzieli przestrzeń prawie 23 proc., ale przede wszystkim coraz wyraźniej widoczna poprawa sytuacji technicznej na wykresach WIG20 w różnej kompresji czasowej.
Siła zwrotu indeksu WIG20 w połowie lutego, odnowione następnie wstępne sygnały kupna na dziennym i tygodniowym MACD, wzrostowe dywergencje wykresu dziennego i tygodniowego z podstawowymi wskaźnikami, czy też wreszcie formacja objęcia hossy na wykresie w kompresji tygodniowej to sygnały, że zapoczątkowane przed miesiącem odbicie może przyjąć nieco trwalszą formę.
Aktualnie pierwszym liczącym się oporem dla WIG20 są okolice 1630 pkt. Barierę podażową tworzy tam linia poprowadzona po szczytach z września 2008 roku i stycznia 2009 roku. Jej test jeszcze w tym miesiącu jest realny, niezależnie od tego, czy ostatnie wzrosty są tylko kolejną korekta w trendzie spadkowym, czy też może początkiem końca bessy na GPW.
Zdecydowane odbicie WIG20 od 1630 pkt może szybko sprowadzić indeks w okolice lutowego dołka (ceny zamknięcia). Ewentualne wybicie powyżej tego oporu ma szanse stać się impulsem do równie zdecydowanych wzrostów. Ich celem będzie wówczas szczyt z 6 stycznia br., czyli poziom 1920,44 pkt (kurs zamknięcia).