Piątkowe wygasanie marcowej serii kontraktów terminowych poprzedzone było niespotykanym wcześniej, rozłożonym w czasie rolowaniem pozycji na następną serię. Proces ten rozpoczął się dwa tygodnie wcześniej i zakończył w dniu rozliczenia.
O tym, że było to rolowanie przede wszystkim pozycji krótkich, świadczyła silnie ujemna baza serii czerwcowej i ujemny spread nowej serii w stosunku do starej.Rolujący kupowali zatem FW20H i sprzedawali FW20M, co skutkowało powyższymi efektami. Rolowanie miało miejsce przez całą piątkową sesję, LOP rósł systematycznie w trakcie jej trwania.
Poniedziałek zaczął się od wzrostów. Pomogły w tym dobre nastroje na światowych rynkach akcji wskutek wiary w to, że pompowanie pieniędzy przez Fed rozkręci amerykańską gospodarkę, a już na pewno większa ilość gotówki pociągnie ceny akcji w górę dzięki presji inflacyjnej.Liczba otwartych pozycji serii czerwcowej rosła jeszcze przez pierwsze dwie godziny handlu, pomimo znacznej zwyżki notowań - przeszło 50 pkt w stosunku do zamknięcia z piątku.
Widać zatem, że posiadacze krótkich nie wycofują się ze swoich pozycji. Przypomina to niedawną historię. W listopadzie indeks spadł do poziomu 1550 pkt, po czym rósł przez 1,5 miesiąca do poziomu ponad 1900 pkt. Przy wygasaniu serii grudniowej głośno było o jednym dużym podmiocie zaangażowanym na ponad 30 tys. pozycji, który zrolował wtedy swoje "krótkie", otwierane średnio po 1650 pkt.
Przez pewien czas był po niewłaściwej stronie rynku, lecz już w styczniu i lutym gwałtowne spadki pociągnęły indeksy w okolice 1300 pkt. Czy historia zatoczy koło?Opór na poziomie 1550 pkt dla WIG20 jest wyznaczony przez listopadowy dołek. Ewentualne przebicie go nie otworzy długiej drogi do wzrostów - kolejny opór to szczyt z 10-tego lutego - 1600 pkt. Jednakże dobra sytuacja w USA może dać podstawę do dalszej aprecjacji.