Prezydent Barack Obama ostrzegł przed „głębokim kryzysem gospodarczym” i zaapelował do Amerykanów, by nakłonili swoich reprezentantów w Kongresie do pracy na rzecz kompromisu.
Inwestorzy nie byli zbyt skłonni do zakupów również dlatego, że kilka dużych spółek opublikowało albo wyniki albo prognozy, które rozczarowały uczestników rynku. Akcje BP, drugiej pod względem wielkości spółki naftowej w Europie straciły 2,4 proc., a walory UBS, największego szwajcarskiego banku przeceniono o 1,9 proc. Wynik BP był gorszy od spodziewanego przez analityków, a UBS zarobił w II kwartale o połowę mniej niż w takim samym okresie ub. r. i też mniej niż prognozowano. Na nastroje europejskich inwestorów niekorzystnie też wpłynął raport brytyjskiego urzędu statystycznego o wzroście PKB na Wyspach w II kwartale jedynie o 0,2 proc. Wprawdzie tego spodziewano się, a to znaczy, że druga co do wielkości europejska gospodarka znalazła się na krawędzi stagnacji.
W Nowym Jorku 3,9 proc., najwięcej spośród spółek z indeksu Dow Jones Industrial Average, straciły akcje 3M, po przedstawieniu przez zarząd spółki całorocznej prognozy, która odbiega od prognoz analityków. Papiery UPS, największego na świecie dostawcy przesyłek, straciły 5,2 proc. po ostrzeżeniu zarządu spółki, że wyniki trzeciego kwartału będą słabe. Nastroje inwestorów pogorszyły też raporty o wciąż marnej sytuacji na rynku nieruchomości.