Cofnijmy się do okoliczności, jakie towarzyszyły powstawaniu owej fali zwyżkowej. Ustanowienie ostatniego dołka przez indeks WIG20 po blisko rocznej konsolidacji nie znalazło potwierdzenia we wzroście obrotów, a lokalne minimum indeksy wyznaczyły po informacji o złożeniu przez PBG i spółki z grupy wniosków o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu. Pojawienie się tej negatywnej informacji paradoksalnie zbiegło się z momentem ataku strony popytowej, a analizując zachowanie dużych spółek, można dojść do wniosku, że za ostatnimi wzrostami bez wątpienia stoją inwestorzy zagraniczni, budujący pozycje na rynku przede wszystkim poprzez inwestycje w najpłynniejszych spółkach.

Sądzę, że wraz z ostatnim zainteresowaniem polskimi akcjami ze strony inwestorów zagranicznych możemy spodziewać się w średnim terminie zakończenia relatywnie słabego zachowania polskiego rynku akcji. To by sugerowało, że w ostatnich dniach mamy do czynienia raczej z korektą niż całkowitym przekreśleniem fali poprawy nastrojów.

Jednocześnie w efekcie ostatnich wzrostów na parkiecie zdecydowanie poprawiła się sytuacja techniczna wielu spółek i – co za tym idzie – indeksów giełdowych. Obok czynników fundamentalnych, takich jak bardzo atrakcyjne wyceny rynkowe i wysokie stopy dywidendy, pojawiły się powody techniczne do umiarkowanego optymizmu.

Do takich wniosków prowadzi analiza techniczna wykresów notowań wielu „indeksotwórczych" spółek oraz zachowanie indeksów szerokiego rynku – chociażby WIG, który w ubiegłym tygodniu w imponującym tempie powrócił ponad dwustusesyjną średnią.

Oczywiście zmaterializowanie się pozytywnego scenariusza wymaga także uspokojenia nastrojów na rynkach finansowych i pogodzenia się z rozczarowującą dla inwestorów decyzją Fedu z ubiegłego tygodnia (wbrew nadziejom amerykański bank centralny nie zdecydował się na kolejną rundę luzowania ilościowego w celu wsparcia słabnącej koniunktury gospodarczej).