Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wprawdzie najważniejszym elementem kończącej lipiec sesji miało być to, czy amerykańscy giganci technologiczni utrzymają po wzrosty sugerowane w czwartkowym handlu po godzinach, ale dzień obfitował także w istotne dane z europejskiej gospodarki. Wstępny odczyt PKB za 2Q2020 dla strefy euro wyniósł -12,1% k/k i okazał się właściwie zgodny z oczekiwaniami. Obok Niemiec negatywnie zaskoczyła Hiszpania (-18,5% k/k) przez pozytywne niespodzianki we Francji (-13,8% k/k vs. konsensus -15,2% k/k) i we Włoszech (-12,4% k/k vs. konsensus -15,0% k/k). Wprawdzie nie miało to dużego wpływu na rynki, ale warto zwrócić uwagę, że wskaźnik inflacji bazowej w strefie euro wzrósł z 0,8% r/r do 1,2% r/r.
Przyzwoite w kontekście czwartkowego niemieckiego PKB dane nie wystarczyły, by wygenerować falę optymizmu, która umożliwiłaby jakiekolwiek odbicie po wyprzedaży z poprzedniego dnia. Do popołudnia główne indeksy znajdowały się na plusach, ale fala podaży po amerykańskim otwarciu zepchnęła je na wyraźnie ujemne poziomy, prowadząc do strat od 0,5% (DAX) do 1,7% (IBEX). Znacznie lepiej wyglądała sytuacja na GPW – WIG20 wzrósł o 0,2%, mWIG40 o 1,7%, a sWIG80 4,1%. Nawet takie otoczenie wystarczyło, by inwestorzy na małych i średnich spółkach otrząsnęli się po fali paniki, a struktura odbicia odwróciła większość efektów czwartku. mWIG ciągnęły w górę wzrosty o 27,7% na Biomedzie oraz 9,6% na Mercatorze, a sWIG przez 17,1% zwyżki na XTB, 16,5% na Datawalk czy 24,7% na Cormay.
Sesja w USA miała swój typowy przebieg, z podażą w pierwszej fazie handlu i atakiem popytu przed zamknięciem. S&P500 zyskało 0,8%, a NASDAQ 1,5%. Akcje Apple wzrosły o 10,5%, a Facebooka o 8,2%, wyraźnie słabiej niż sugerowało otwarcie zamknął się natomiast Alphabet (-3,3%). Bardzo pozytywnie wzrostem z 36,6 pkt. do 51,9 pkt. zaskoczył wskaźnik Chicago PMI.
W sierpień rynki wkraczają z 18 milionami potwierdzonych przypadków COVID i aktualnym tempem zakażeń na poziomie około 250 tys. dziennie. Sesja w Azji ma mieszany charakter, z ponad dwuprocentowymi wzrostami Nikkei i spadkami Hang Seng, kontrakty futures na indeksy europejskie sugerują lekki optymizm, ale obawy o konieczność ponownego wznowienia przynajmniej części ograniczeń w UE w ciągu najbliższego miesiąca może prowadzić do utrzymania ich relatywnej słabości, szczególnie, że w odróżnieniu od USA należy zakładać, że większość krajów europejskich nie otrzyma znacząco większej stymulacji fiskalnej niż ta, która już została ogłoszona. Słabe wyniki HSBC i Societe Generale też będą dziś lekko osłabiały sentyment. W międzyczasie sezon wynikowy w Nowym Jorku można już określać jako dobry, z pozytywnymi zaskoczeniami wynikowi na 84% spółek indeksu (spośród 63%, które podały raporty) i spadkiem zysków o zagregowane 35,7% w 2Q2020 (vs. konsensus w okolicach -45% r/r przed jego rozpoczęciem). Nie zmienia to oczywiście faktu, że wyprzedzający wskaźnik cena/zysk utrzymuje się w okolicach 22,0 pkt., czyli całość niespodzianki już została zdyskontowana. Obniżka perspektywy ratingu kredytowego USA ze stabilnej do negatywnej przez Fitch powinna służyć jako delikatne przypomnienie o tym, że zadłużenie Stanów Zjednoczonych może w przyszłym roku osiągnąć okolice 140% PKB, a brak weekendowego porozumienia w Kongresie w sprawie przedłużenia pakietu fiskalnego sugeruje, że przynajmniej część amerykańskich polityków widzi w tym problem.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Udany piątek na Wall Street, poranna zieleń na azjatyckich rynkach oraz niedosyt wzrostów po ostatniej sesji nad Wisłą sprawiają, że dzisiejsze otwarcie się rynku kasowego powinno należeć do akcyjnych byków. WIG20 pomimo pojawienia się lokalnych sygnałów sprzedaży, nadal pozostaje wew. konsolidacji o parytecie na poziomie 1800 punktów, gdzie podbicia czy spadki o 50 oczek stanowią standard wahań. Oporem na najbliższe dni nadal jest strefa punktowa związana z lipcowym szczytem 1884 oraz z dzienną dwusetką, która obecnie przebiega na wysokości 1893. Średnia MA200_d zniża się ze średnią prędkością 2 oczek na sesję co oznacza, że w przyszły poniedziałek powinno dojść do przecięcia się ww. dwóch kluczowych oporów. Nie jest to wprawdzie element prognozy czasowej, pozwalających przewidzieć, czy i kiedy WIG20 zaatakuje ważne dla akcjonariuszy poziomy, jednakże rozciągający się od prawie dwóch miesięcy marazm sprawia, że tego typu kalkulacje stanowią formę akademickich rozważań w czasie niedomagań popytu na blue chips.