Niestety, dystansu tego nie udało się już skrócić. Po 30 minutach indeks zaczął tracić i przed południem wylądował pod kreską. W jego portfelu największym ciężarem było Allegro. Spółka posiada 10,5-proc. udział w WIG20, co przy spadku notowań o 6,5 proc. musiało się odbić na kondycji wskaźnika. Ponadto ponad 1 proc. traciły Pekao (5,3-proc. udział) i CD Projekt (11,7-proc. udział). Na drugim biegunie była JSW, której akcje podrożały w czwartek o 6,4 proc., ale to za mało, by zrównoważyć straty wymienionej wcześniej trójki. W efekcie WIG20 spadł o 0,6 proc. do 1849 pkt. Patrząc jednak na jego wykres z szerszej perspektywy trzeba przyznać, że schłodzenie jest całkiem naturalne, a jego skala niewielka. Licząc od początku listopada indeks blue chips zyskał już prawie 22 proc. i w niecałe cztery tygodnie odrobił straty z poprzednich dziesięciu. Ponadto oscylatory pokazujące stan wyprzedania/wykupienia rynku, jak MACD i RSI(14) są już na bardzo wysokich poziomach, które sygnalizują możliwość korekty. W tym kontekście nie będzie zaskakujące, jeśli ostatnie sesje miesiąca upłyną w podobnej atmosferze, jak ta czwartkowa.
Druga i trzecia linia warszawskiej giełdy radziła sobie podczas ostatniej sesji lepiej niż pierwsza. Indeks mWIG40 zdołał nawet wyjść nad kreskę, kończąc dzień wzrostem o 0,1 proc., do 3756 pkt. W jego portfelu liderami zwyżek były BNP Paribas (+7,5 proc.), Mercator (+6 proc.) i Data Walk (+5,5 proc.). NA drugim biegunie był Biomed-Lublin, którego walory zostały przecenione o 9,4 proc., co było jednym z najgorszych wyników na całym szerokim rynku. Indeks maluchów spadł w czwartek o 0,3 proc., a NCIndex – o 0,5 proc. ¶