Tworzywa pod rosnącą presją recyklingu w UE

Przyszłość plastiku jest pełna pewnych zakrętów. W tym roku system kaucyjny, niebawem – rozszerzona odpowiedzialność producenta, nacisk na recyklat i walka z nadmiarem opakowań. Rynek musi stopniowo przygotowywać się do obostrzeń roku 2030.

Publikacja: 06.01.2025 14:26

Wielka Pacyficzna Plama Śmieci dryfuje po ocenie między Kalifornią a Hawajami, tworzą ją biliony kaw

Wielka Pacyficzna Plama Śmieci dryfuje po ocenie między Kalifornią a Hawajami, tworzą ją biliony kawałków plastiku. Druga podobna wyspa krąży między Hawajami a Japonią.

Foto: Adobestock

Spadła kwota podatku od plastiku, którą Polska zapłaci w UE za ilość odpadów z tworzyw sztucznych, które nie trafią do recklingu w 2024 r. Zmienia się podejście do tworzyw, w Europie o 8,3 proc. spadła ilość wyprodukowanych tworzyw sztucznych (wszystkich, nie tylko opakowań), to dane za 2023 r., które zbiera organizacja Plastics Europe. W tym czasie globalna produkcja tworzyw wzrosła o 3,3 proc. W ten sposób udział UE w rynku produkcji tworzyw (wraz z Norwegią, Szwajcarią i mimo brexitu z Wielką Brytanią) zmniejszył się do 12,3 proc., gdy w 2022 r. było to 14 proc., a przed dwoma dekadami – 22 proc. Świat nie stoi w tym czasie, jedną trzecią rynku ma już USA, 17 proc. Chiny, a reszta krajów Azji – blisko 20 proc.

Europejskie plastiki

Plastics Europe podkreśla, że to efekt spadającej konkurencyjności Europy w tym zakresie oraz wzrostu importu tworzyw do UE, zarówno surowców, jak i  gotowych wyrobów, z regionów o mniej rygorystycznych normach środowiskowych. Na spadek opłacalności produkcji w UE składa się zarówno droga energia, jak i koszty pracy oraz normy środowiskowe.

W UE pogoda wokół tworzyw sztucznych zmienia się coraz mocniej, szczególnie jasne są wytyczne UE dla opakowań z tworzyw. Tutaj zarówno ma ich trafiać coraz mniej na rynek, jak i utrudniony jest ich eksport poza UE, czyli – pozbywanie się problemu do biedniejszych krajów, często też producentów wysłanych do Europy tworzyw. Ale o ograniczeniach eksportu śmieci do krajów rozwijających się przypomnimy niżej, tymczasem warto zauważyć, że zbliża się rok 2030, do którego ma wydarzyć się dużo zmian w dziedzinie tworzyw sztucznych. Do 2030 r. wszystkie kraje UE będą musiały zmniejszyć ilość odpadów opakowaniowych o 5 proc. w porównaniu z poziomem z 2018 r., ale to nie wszystko, ta góra śmieci ma się cofać dalej, w 2035 r. ilość odpadów ma się zmniejszyć o kolejne 5 pkt proc., czyli łącznie być już o 10 proc. mniejsza niż w 2018 r., a w 2040 r. – już o 15 proc. mniejsza. Co więcej, od stycznia 2030 r. muszą zniknąć ze sklepów niektóre plastikowe opakowania, jak – obecne dziś w absolutnie każdym sklepie – plastikowe reklamówki używane do nieprzetworzonych świeżych owoców i warzyw, tzw. zrywki.

Czytaj więcej

Firmy przetwarzające odpady widzą duży potencjał do wzrostów

Co więcej? Opakowania mają się nadawać do recyklingu, a wszystkie opakowania z plastiku mają zawierać jakiś procent recyklatu. To nakłada obowiązek działania na kraje UE, w tym Polskę, tradycyjnie ociągającą się we wdrażaniu środowiskowych dyrektyw – ale tak jak pozostali członkowie Unii, Polska będzie musiała „podjąć działania”, by osiągnąć cele recyklingu odpadów opakowaniowych.

Delikatnie mówiąc, branża producentów nie jest do tego nastawiona entuzjastycznie, bo te pierwszy raz wyraźnie stawiane granice nieskrępowanej produkcji opakowań zmuszają do głęboko przemyślanych zmian w ofercie opakowań, w sposobie wprowadzania towarów na rynek. Wskazują też, że te rozwiązania mają na nich wymuszać ograniczanie produkcji, a przecież poziom produkcji towarów w 2035 będzie zupełnie inny niż w 2018. Unia jednak nie chce ograniczenia wytwarzania samych towarów – tylko zmiany masy, czasu życia oraz składu ich opakowań.

Ile plastiku trafia do przetwórstwa?

Choć w ubiegłym roku nie było nad Wisłą żadnej ekologicznej rewolucji w zakresie przetwarzania tworzyw sztucznych, na pewno do zakładów przetwórczych nie wróciła żadna wielka fala odpadów opakowaniowych, to jednak, jak dowiedzieliśmy się w resorcie finansów, składka podatku od plastiku płaconego przez Polskę do unijnego budżetu spadła w 2024 r. o 11 proc., do 471,3 mln euro. Podatnicy zapłacą więc – w przeliczeniu – 2,045 mld zł za opakowania, które nie trafiły do recyklingu. Dużo, ale znacznie mniej niż przed rokiem, gdy zapłaciliśmy blisko pół miliarda zł więcej. Chodzi o podatek od masy odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych niepoddanych recyklingowi.

Czytaj więcej

Problem odpadów w Polsce narasta, jednak firmy widzą światełko w tunelu

Z jednej strony przyjrzenie się temu problemowi pokazuje trudności w ocenianiu tej sytuacji, wszystko jest opierane na szacunkach i prognozach, np. wysokość wpłat z tytułu nieprzetworzonego plastiku obliczana jest na podstawie prognoz masy odpadów – a nie na podstawie twardych ewidencji. Weryfikacja tego podatku następuje, gdy państwa członkowskie złożą sprawozdania zawierające rzeczywiste dane dotyczące masy nieprzetworzonych odpadów plastikowych, ma co mają 19 miesięcy od zakończenia roku. Jak wygląda jednak rozwiązanie zagadki – oszczędność pół miliarda bez większych zmian w działalności polskiej branży odpadowej? Konrad Nowakowski, prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań, nie dostrzega spadku w ilości wprowadzanych opakowań czy spadku konsumpcji, wyjaśnienie musi więc tkwić gdzie indziej. – Uważam, że ten spadek podatku, który odzwierciedla ilość opakowań z tworzyw sztucznych, które trafiły do recklingu, może być konsekwencją tego, że firmy mogły zrewidować opakowania, czyli odchudziły swoje opakowania, ale nie analizowali tego na bieżąco, waga opakowań została zmniejszona w latach 2022–2023, ale w raportach firmy uwzględniły ten spadek masy w ewidencjach dopiero teraz. W zeszłym roku była duża akcja promocyjna organizacji odzysku, by przejrzeć opakowania stosowane w firmach, czy ich masa jest odpowiednia i właściwie raportowana – wyjaśnia Konrad Nowakowski.

Zmiany przyspieszą natomiast w nowo rozpoczętym roku 2025. Spodziewamy się nie tylko wejścia systemu kaucyjnego, który od października zrewolucjonizuje obieg butelek i puszek, ale już od teraz, od stycznia – nową frakcją odpadów będą ubrania, które gminy będą miały obowiązek segregować osobno.

ONZ ma problem

Tworzywa sztuczne są wprawdzie biznesem, ale mało który biznes ma taki wpływ na środowisko jak właśnie plastiki. Problemem rosnącej i niemal nieśmiertelnej góry produktów zajęła się Organizacja Narodów Zjednoczonych, ale ubiegły rok zamiast ukończenia wieloletnich negocjacji, przyniósł porażkę. Piąta runda negocjacji w sprawie paktu plastiku, prowadzona przez ONZ, zakończyła się 1 grudnia w Busan w Korei Południowej. ONZ chciało tam sfinalizować dwa lata rokowań i przyjąć porozumienie, które następnie kraje mogłyby ratyfikować. Ale tam, gdzie do stołu siada 200 krajów i organizacji... trudno zaplanować coś wiążąco. Ubiegły rok nie przyniósł więc konsensusu, następna szansa będzie w tym roku, prawdopodobnie latem. Co przeszkodziło w domknięciu porozumienia, które zmieniłoby podejście do plastiku całego świata? Według polskiej filii UNEP/GRID oraz organizacji Plastics Europe Polska, zgody zabrakło już przy wspólnych definicjach pojęć, a także w sprawie redukcji wytwarzania tworzyw sztucznych i finansowania powstających systemów gospodarki odpadami. Odpady są zwłaszcza problemem krajów rozwijających się i poza Europą, gdzie często gospodarki odpadami po prostu nie ma. UE też miała w to wkład, co roku wysyłając do krajów trzecich ok. 32 mln ton odpadów. Dopiero pod koniec 2023 r. Bruksela zaostrzyła dyrektywę o eksporcie odpadów i od listopada 2026 r. wywóz odpadów do krajów nienależących do OECD zostanie zakazany na 2,5 roku.

Co ureguluje traktat ONZ w sprawie plastiku

Ostateczny tekst umowy wstępnej globalnego porozumienia ws. zatrzymania zanieczyszczania tworzywami sztucznymi ma zostać przyjęty na następnej rundzie spotkania Międzyrządowego Zespołu Negocjacyjnego ONZ w połowie 2025 r. Jeśli przyjęto by tekst w grudniu 2024 r., tak jak planowano, otworzyłoby to drogę do podpisania traktatu ONZ dotyczącego zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi już w 2025 r. Czy to jeszcze możliwe dziś, trudno powiedzieć. Jak informuje UNEP/Grid, nie udało się zasypać głębokich podziałów między krajami o „wysokich ambicjach”, które dążą do globalnie wiążącego porozumienia w celu ograniczenia produkcji i wycofania szkodliwych chemikaliów, a krajami o „podobnych poglądach”, które chcą skupić się na odpadach. Pozostaje kilka krytycznych kwestii, jak definicje, redukcja produkcji tworzyw sztucznych i finanse. Rozwiązanie tych punktów spornych pozwoli domknąć etap wstępnej mowy międzynarodowej.

Unijna branża tworzyw sztucznych deklaruje poparcie dla celu wyeliminowania zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi do 2040 r., wskazując przy tym, że tworzywa nie mają dziś alternatywy. – Tworzywa sztuczne są niezastąpionym materiałem w wielu zastosowaniach, choćby w ochronie zdrowia czy transporcie niskoemisyjnym i musimy zacząć je tak postrzegać, aby w pełni wyeliminować problem zanieczyszczenia. Przykładem takiego rozumienia roli tworzyw sztucznych we współczesnym świecie byłoby podejście oparte na rozpatrywaniu konkretnych zastosowań i ustalenie zharmonizowanych kryteriów typowania tych problematycznych i niekoniecznych zastosowań – mówi Anna Kozera-Szałkowska, dyrektor zarządzająca Plastics Europe Polska, cytowana w komunikacie prasowym UNEP/GRID POlska.

Co jest konieczne? Wspieranie zrównoważonej produkcji i wykorzystania wyrobów z tworzyw, rozwój skutecznych systemów zagospodarowania odpadów; stworzenie systemów finansowania, wspieranie inwestycji, systemy monitorowania zanieczyszczania tworzywami.API

Firmy
Jacek Rutkowski: Amica nie jest na sprzedaż. Choć oferty dostaję
Firmy
Labo Print chce opuścic GPW. Główni akcjonariusze zamierzają ogłosić wezwanie
Firmy
AI to nie tylko spółki technologiczne
Firmy
Na małej giełdzie też są spółki, które regularnie dopieszczają akcjonariuszy
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay
Firmy
Dobra passa giełdowych prymusów trwa. Czy uda się ją utrzymać?
Firmy
Nie wszystkim udaje się ograniczać emisje gazów cieplarnianych