Ujawniliście się w kolejnej spółce z GPW – Unimocie. Już wcześniej była ona na radarze Tomasza Juroszka, który na platformie X opisuje jeden z portfeli inwestycyjnych. Co zachęciło do dużego zaangażowania?
Jak wiadomo, w 2023 r. spieniężyliśmy akcje w STS Holdingu, część reinwestowaliśmy w podmiot przejmujący, część w inne zagraniczne spółki z branży bukmacherskiej, a część staramy się ulokować m.in. na GPW, na której jesteśmy aktywni od dawna, mamy pakiety w Skarbcu, Quercusie, Decorze i Instalu Kraków. Może najpierw powiem, jakie w ogóle mamy kryteria wyboru spółek z warszawskiej giełdy.
Po pierwsze, odpadają firmy z udziałem Skarbu Państwa, bo one są zarządzane politycznie i nieefektywnie. Wybieramy spółki, które mają zdecydowanego właściciela, który przez wiele lat prowadzi biznes – sam lub we współpracy z zarządem – to w polskich warunkach się sprawdza, sami tak prowadzimy Atal. Branża nie ma szczególnego znaczenia – musimy być przekonani do biznesu i rozumieć go. Nie zamierzamy w aktywny sposób uczestniczyć w operacyjnym zarządzaniu, to dla nas inwestycja kapitałowa, interesuje nas udział 5–15 proc.
A sam Unimot?
Unimot też ma właściciela, który rozwija i rozumie biznes, wierzy w niego. Nie jest już spółką handlującą paliwami – zajmuje się m.in. produkcją asfaltu, dystrybucją, transportem, ma centra logistyczne. Dziś to wielofunkcyjna firma handlowa. Ponadto bardzo dobrze oceniamy prowadzenie relacji inwestorskich, przekazywane informacje są zawsze szczegółowe. Wszystko to przekonało nas, że ta spółka ma jeszcze bardzo duży potencjał wzrostu. Na polskim rynku jest pole dla prywatnych, dobrze zarządzanych firm, jest też jeszcze wiele możliwości rozwoju, np. paliwa lotnicze, gdzie musi być dywersyfikacja zgodnie z wytycznymi KE.