O tym, że pandemia wsparła przedsiębiorstwa z branży drzewnej, świadczą chociażby rezultaty notowanego na giełdzie KPPD. Wyniki w I półroczu okazały się być znacząco lepsze od tych z 2021 r. Z kolei ubiegłoroczne rezultaty mocno odbiegały od tych z 2020 r. Analitycy podkreślają, że ze względu na obecne otoczenie gospodarcze sytuacja na rynku będzie się zmieniać.
Presja inflacji
W pierwszych sześciu miesiącach roku przychody KPPD podskoczyły względem ubiegłego roku o 52,8 proc., do 291 mln zł. Z kolei zysk netto wzrósł o niemal 280 proc., do 43 mln zł. Co warto podkreślić, w zeszłym roku obecny poziom przychodów firma osiągnęła po dziewięciu miesiącach. – Okres pandemii, zwłaszcza podczas ożywienia gospodarczego, był bardzo sprzyjający dla firm z branży drzewnej, pomimo narastających problemów związanych z podażą drewna. Świadczą o tym najlepiej wyniki branży osiągnięte w minionym roku – przeciętna rentowność netto wzrosła o blisko 5 pkt proc., do rekordowych 11 proc., rentowność kapitałów zaś aż o kilkanaście pkt proc., do poziomu 23 proc. – wyjaśnia „Parkietowi” Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. analiz sektorowych w Banku Pekao. Takim rezultatom sprzyjała właśnie pandemia i kompletna zmiana sposobu wydawania pieniędzy przez konsumentów. – Wzmożony popyt na produkty z drewna w tym czasie był pochodną co najmniej kilku czynników, w tym m.in. częstszego przebywania konsumentów w domach i przekierowania wydatków gospodarstw domowych z niektórych „zamrożonych” usług na produkty konsumpcyjne trwałego użytku, zwiększonego zapotrzebowania na opakowania drewniane czy też generalnie dobrej koniunktury w branży budowlanej – dodaje Mrówczyński.
Koniec sielanki
Wydaje się jednak, że dobre czasy powoli się kończą. Popyt na produkty drewniane może słabnąć m.in. ze względu na wysoką inflację. – Wyroby z drewna zaliczają się do tych, które w obecnych warunkach narażone są na najsilniejsze spowolnienie popytu. Przyczynami są wysoka inflacja przy coraz słabszym wzroście gospodarczym, a wraz z nimi pogarszające się nastroje gospodarstw domowych i firm. Będzie to prawdopodobnie skutkowało rosnącą skłonnością do poszukiwania oszczędności, a dobra konsumpcyjne trwałego użytku mogą stać się jedną z głównych „ofiar” tego procesu – uzupełnia analityk Banku Pekao. Pierwsze symptomy spowolnienia dostrzega branża meblarska, ważny odbiorca drewna. KPPD też dostrzega spadek popytu. – Trudno na razie coś powiedzieć na ten temat. Trwają wakacje i wróciliśmy do typowego spadku popytu w tym okresie – komentuje Bożena Czerwińska, wiceprezes firmy.
Poważne problemy
Przedstawiciele branży jako jeden z głównych problemów wymieniają brak surowca na krajowym rynku, co jest związane z prowadzoną przez Lasy Państwowe polityką eksportową. Wysokie ceny przyczyniają się do tego, że spółki, w tym też KPPD, szukają surowca za granicą. – Lasy Państwowe, decydując się na przeznaczenie na aukcje otwarte, czyli dostępne dla rodzimych i zagranicznych firm aż 30 proc. rocznego pozyskania, dopuszczając do procedur firmy trudniące się tylko pośrednictwem w handlu drewnem, przyczyniają się do tego, że większe spółki szukają surowca na zewnątrz. To paradoks, że nasze zakłady, mając do dyspozycji pulę ok. 35 mln metrów szesc. drewna, rocznie nie są w stanie kupić wszystkiego w Lasach Państwowych. Z tych 35 mln m szesc. 10 proc. jest eksportowanych. Gdyby to drewno zostało w Polsce, nikt nie miałby problemu z zaopatrzeniem – wyjaśnia Rafał Szefler, dyrektor w Polskiej Izbie Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.