Car-sharing na zakręcie

Auta pożyczane na minuty przeżywają trudne chwile. Z rynku znikają kolejni gracze. Ale 4Mobility przetrwało zawieruchę, a nawet zwiększyło przychody.

Publikacja: 18.02.2022 05:00

Car-sharing na zakręcie

Foto: materiały prasowe

Rynek car-sharingu w Polsce ostro się skurczył. Mająca krótką, bo ledwie sześcioletnią historię branża przeżywa trudne chwile. Po tym, jak w dobie pandemii wycofały się z niego litewski CityBee, niemiecki innogyGO, a także floty aut na minuty Omni, czy nieco wcześniej Vozilla i Click2Go, teraz do tego grona dołączył EasyShare. Licząca w szczytowym okresie sieć ok. 200 pojazdów (m.in. w Łodzi i Poznaniu) zamknęła usługi. Tym samym na polu pozostały już tylko trzy firmy – związana z PGE spółka 4Mobility oraz sieci Panek i Traficar.

Ten pierwszy operator ogranicza zasięg – w ub.r. wycofał się z Siedlec i Rzeszowa. A biznes wygenerował spółce notowanej na NC ponad 3,5 mln zł straty. Ale nie oznacza to, że rynek się wygasza. 4Mobility w IV kwartale rok do roku ograniczyło straty aż o 71 proc. i w całym 2021 r. zwiększyło przychody z usług o 45 proc., przy czym liczba klientów wzrosła o 5 proc. Eksperci wskazują, że rynek przeszedł naturalną selekcję i dojrzał, a teraz czas, by wyjechał z zakrętu na prostą.

Traficar, jeden z konkurentów 4Mobility, który ma nad Wisłą flotę liczącą ponad 2,5 tys. pojazdów, wskazuje, że paradoksalnie pewien impuls branży dała pandemia. Jak przekonuje, część użytkowników wybierała car-sharing m.in. ze względów bezpieczeństwa. – Chcąc uniknąć transportu publicznego, decydowali się na samochody współdzielone. Pomimo trwającej pandemii, aby sprostać tym oczekiwaniom, nie tylko utrzymaliśmy wysoką dostępność pojazdów, ale także zainwestowaliśmy w nową aplikację mobilną, rozwijaliśmy obecne rynki, a także otwieraliśmy nowe. Co więcej, powiększyliśmy flotę Traficara i wprowadziliśmy nowe modele samochodów, w tym elektryczne – wyjaśnia Konrad Karpiński, dyrektor Traficara. I podkreśla, że auta na minuty to przyszłość w miastach.

Ten pogląd zdają się potwierdzać Uber i Bolt. To nowi gracze w branży, którzy – poza świadczeniem usług przewozu osób – postawią też na car-sharing. Jak się dowiedzieliśmy, amerykański gigant przygląda się temu rynkowi na naszym kontynencie. W Australii przejął już zresztą flotę pojazdów na minuty – Car Next Door. Iwona Kruk, rzeczniczka Uber Poland, przyznaje, że firma pracuje nad rozszerzaniem portfolio usług. – To odpowiedź na wyzwania współczesnego świata i potrzeby użytkowników oraz rozwój idei multimodalności. Przykładem tego typu działań jest m.in. przejęcie Car Next Door. Nie wykluczamy rozszerzenia usługi na pozostałe rynki – zaznacza nasza rozmówczyni.

Z kolei Bolt szuka właśnie menedżerów odpowiedzialnych za rozwój biznesu najmu aut na minuty w naszym kraju. To może sugerować, że firma szykuje się do rychłego debiutu z flotą samochodów na wynajem w naszym kraju.

Prognozy są optymistyczne. Eksperci szacują, iż do 2025 r. liczba rodzimych użytkowników car-sharingu wzrośnie z 630 tys. do ok 2 mln osób.

Firmy
Zremb: kontrakty dla wojska procentują
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Firmy
Rurexpol do likwidacji
Firmy
Mercator na zakupach. W planach luksusowe apartamenty
Firmy
Klepsydra nie zamierza zwalniać tempa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Firmy
Czy da się odpolitycznić spółki z udziałem Skarbu Państwa?
Firmy
Rząd chce zmobilizować kapitał do finansowania start-upów