Pierwszej generacji focus zastąpił w 1998 roku wysłużonego już escorta. Początki nie były łatwe, gdyż spory odsetek aut wracał do serwisów. W ciągu czterech lat firma poprawiła jakość wykonania, osiągając na koniec produkcji doskonałe wyniki bezawaryjności w segmencie aut do 3 lat. Ford focus zajął bowiem pierwsze miejsce w badaniach prowadzonych przez niemiecki ADAC.
Nowe wcielenie
Należy mieć nadzieję, że podobnie będzie także w przypadku drugiej generacji focusa, który w pierwszych dniach marca zadebiutował na polskim rynku. Już na pierwszy rzut oka dziwi statyczna i zbyt konserwatywna naszym zdaniem linia nadwozia. Poprzednik miał w sobie zdecydowanie więcej drapieżności. Konstruktorom udało się stworzyć nowoczesną sylwetkę, która nawet po sześciu latach wciąż wyglądała świeżo. W ciągu sześciu lat klientów znalazło ponad 4 miliony egzemplarzy tego auta.
Linia nowego focusa jest statyczna, by nie powiedzieć zachowawcza. Ma wiele wspólnego z minivanem C-max, od którego jest niższy o 6 centymetrów. Posiada także umieszczone w słupkach tylnych światła stopu i kierunkowskazy. Taki golf w wykonaniu Forda - politycznie poprawny, ale bez euforii. Czy decyzja o wyborze takiej linii okaże się właściwa, dowiemy się za kilka miesięcy. Moim zdaniem, klienci w tej klasie samochodów szukają spokoju i przestronności, a nie ekstrawagancji, jaką zafundował nam Opel w modelu astry III. Kompaktem można jechać po zakupy, do teatru i na ważne spotkanie biznesowe, a przy tym wciąż spełnia swoje podstawowe - dla sporej grupy odbiorców - rodzinne właściwości. Do salonów sprzedaży trafiły już trzy wersje nadwozia - trzydrzwiowy, pięciodrzwiowy i kombi. Za kilka miesięcy dołączy do nich sedan.
Od środka