Ostatni wojownik

Saab 9-3 Cabrio to ostatni samochód szwedzkiego producenta, który zachował czystą linię i niepowtarzalny urok. Nadchodzi czas stylistycznej poprawności.

Publikacja: 02.09.2005 14:14

Historia marki sięga początku XX wieku, kiedy to linie produkcyjne opuszczały samoloty bojowe wykorzystywane na prawie wszystkich frontach drugiej wojny światowej. W połowie lat 40. odradzająca się Europa nie potrzebowała już samolotów bojowych. W nowych realiach ekonomicznych firma odradzała się, budując samochody. Pierwsze z nich przypominały oderwane skrzydło samolotu. Nie to było jednak najważniejsze.

Czystość formy

Stylistom i konstruktorom udawało się do końca lat 90. tworzyć samochody, które zdobywały niewielkie grono miłośników ceniących niepowtarzalny urok nadwozia i ergonomiczne wnętrze. - Samochód budowaliśmy, stawiając za punkt wyjścia kierowcę i jego miejsce pracy - podkreślali twórcy samochodów tej marki. I tak było do czasu pojawienia się nowej serii 9-3 SportSedan i SportCombi, które szukając nowych klientów utraciły swój charakter i to coś, coś szczególnego, co trudno wyrazić słowami.

Ostatnim z tej serii pojazdem jest 9-3 Cabrio. Długi, niczym nie wytłumaczalny przód auta, chromowana obwódka chłodnicy i postawiona prawie pionowo przednia szyba, to najważniejsze elementy odchodzącej do historii stylistyki Saaba. W tylnej części uwagę zwraca dyskretny spoiler na końcu klapy bagażnika i nachodzące mocno na boki klosze lamp.

Wnętrze

Unikam podziałów na samochody dla mężczyzn i kobiet, ale Saab 9-3 Cabrio ma zdecydowanie męski charakter. Kobiety z długimi paznokciami nie mają czego tu szukać - połamią je podczas zamykania uchwytu na puszki. Z tym wydawałoby się prostym urządzeniem poradzą sobie tylko mężczyźni.

Debiutujące na salonie samochodowym w Genewie?2003 roku Kabriolet ma nadwozie o długości... mm. Wnętrze mieści wygodnie czterech pasażerów, z których każdy ma indywidualne trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Na uwagę zasługuje konstrukcja pasów bezpieczeństwa dla przednich pasażerów, które zintegrowano z fotelami. Poprawiono nie tylko bezpieczeństwo, ale przede wszystkim funkcjonalność. Nie trzeba wychylać się już do tyłu, by dosięgnąć pasa. Przejrzysta tablica przyrządów drażni mnogością przycisków, które pozwalają szybko zorientować się w funkcjach, a ich spore rozmiary ułatwiają obsługę kierowcom w różnym wieku. Nowością jest umieszczony centralnie, tuż przy szybie, wyświetlacz przekazujący informacje komputera pokładowego i radia. W konsoli centralnej umieszczono także radio ze zmieniarką na 6 płyt CD. Niestety, przy otwartym dachu kłopot sprawia jej obsługa - trudno bowiem dostrzec zieloną diodę, która informuje o gotowości na przyjęcie kolejnej płyty muzycznej.

Nie można jednak mieć zastrzeżeń do jakości wykonania, która w testowej wersji była wykonana z dobrej jakościowo skóry.

Wolność w 30 sekund

Tyle potrzebują siłowniki, by pod tylną klapą ukrył się czarny, brezentowy dach. W słoneczne dni możemy poczuć wolność i wiatr we włosach. Warto jednak - wydając w końcu ponad 200 tys. złotych - zaopatrzyć się w specjalną siatkę, której zadaniem jest zatrzymywanie wiatru opływającego otwartą przestrzeń nad naszymi głowami. Możemy jej używać tylko przy dwóch osobach wewnątrz - zakrywa ona bowiem tylną kanapę. Przedział bagażowy mieści przy rozłożonym dachu 330 litrów, a po upakowaniu pod tylną klapą 240 litrów. Wystarczy na weekendowe wypady w miłym towarzystwie. Solidnie wykonany dach zapewnia miły chłód latem - oczywiście, przy wykorzystaniu dwustrefowej klimatyzacji. Sprawdzi się także zimą, choć miłośników komfortu będą drażnić odgłosy opływającego nadwozie powietrza.

Poruszyć ziemię

Od dawna Saab słynie z komfortowego zawieszenia o nieco sportowym zacięciu. Samochód dobrze spisuje się na polskich drogach, choć przy 17-calowych obręczach radzimy uważać na garby i dziury. Najlepiej podróżować po gładkich jak stół autostradach, choć ich wciąż jak na lekarstwo. Pod maską znajduje się dwulitrowa jednostka napędowa, której moc podniesiono, przy wykorzystaniu Turbo do poziomu 210 KM. Pojazd sprawnie przyspiesza w szerokim zakresie obrotów, choć osobiście wybrałbym manualną przekładnię. Zamontowany w testowej wersji pięciostopniowy automat nie tylko zwiększa zużycie paliwa, ale także psuje sportowy charakter auta. Takie rozwiązanie sprawdza się w nadmorskich kurortach południowej Francji, ale nie u nas. Niestety, cena testowej wersji także jest europejska i waha się w granicach 215 tys. złotych. Liczy się jednak szyk i przyjemność z jazdy - nawet w naszych warunkach, gdy lato trwa 5 dni.

Fot. Edyta Grynhoff

Firmy
Potężna akwizycja InPostu w Wielkiej Brytanii. Zagrożona Royal Mail
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Firmy
Maciej Posadzy, prezes Elektrotimu: Nie będziemy zwiększać skali biznesu kosztem rentowności
Firmy
Polskie firmy przerażone planami Donalda Trumpa
Firmy
Firmy dostały wskazówki od premiera Donalda Tuska
Firmy
Premier daje zielone światło dla nowego Rafako, które ma produkować dla wojska
Firmy
Creotech i Scanway. Czyli kosmiczne spółki w przełomowym momencie