O zarobek było wyjątkowo trudno

W grupie firm o kapitalizacji 0,5–1 mld zł zaledwie cztery spółki mogą się pochwalić dodatnią stopą zwrotu z akcji. Bezapelacyjnie wygrały Police, dla których pierwsze miesiące roku były wyjątkowo udane

Publikacja: 01.02.2012 15:23

Spółki o kapitalizacji na koniec 2010 r. od 0,5 mld zł do 1 mld zł (pierwsze 30 pozycji)

Spółki o kapitalizacji na koniec 2010 r. od 0,5 mld zł do 1 mld zł (pierwsze 30 pozycji)

Foto: GG Parkiet

W poprzedniej kategorii bezapelacyjnie zwycięzcą okazał się przedstawiciel branży chemicznej. Tak samo jest w kolejnej grupie spółek, o kapitalizacji od 0,5 mld zł do 1 mld zł. Akcje Polic dały zarobić w ubiegłym roku prawie 33 proc. Podobnie jak w przypadku omówionego wcześniej Synthosu, zyski przypadły właściwie wyłącznie na pierwszą połowę roku, a ściślej na okres do końca kwietnia. W ciągu tych paru miesięcy notowania Polic poszybowały w górę o 100 proc., co było nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę rachityczną zwyżkę głównych giełdowych indeksów.

Sprzyjała koniunktura na świecie

Podobnie jak w przypadku innych firm z sektora, głównym czynnikiem napędzającym skok notowań była hossa panująca na światowych rynkach surowców chemicznych (Police obok nawozów sztucznych wytwarzają także m.in. biel tytanową, wykorzystywaną przez producentów farb i lakierów). Analitycy zgodnie przyznawali, że początek roku był okresem najlepszym dla branży od co najmniej trzech lat. Wiosną jednak entuzjazm inwestorów wyraźnie osłabł, a paliwo do zwyżki wyczerpało się. Później o Policach głośno zrobiło się jeszcze za sprawą kupna dwóch trzecich akcji przez Azoty Tarnów, ale informacje te nie wskrzesiły już trendu zwyżkowego z pierwszych miesięcy roku (co ciekawe, kurs Azotów, które znalazły się w omawianej poprzednio kategorii firm o kapitalizacji 1–5 mld zł, zakończył rok pod kreską).

O ile w czasie hossy mniejsza kapitalizacja statystycznie wiąże się z wyższymi stopami zwrotu, o tyle w dobie bessy są to dla odmiany większe straty

Słodycze tuż za chemią

Na drugiej pozycji w zestawieniu uplasowało się przedsiębiorstwo o zupełnie innym profilu działalności. Producent słodyczy Wawel dał zarobić inwestorom 17,6 proc., czyli nieco ponad połowę tego, co Police. Mimo że w połowie roku notowania WWL przeżyły potężne tąpnięcie, rozpoczęte nawet jeszcze przed sierpniowym krachem na całym rynku (w tym czasie kurs runął o ponad 20 proc.), to był to tylko jednorazowy epizod. W ciągu nieco ponad trzech miesięcy notowania zdołały odrobić całe te straty (w przeciwieństwie do całego rynku). Dzięki temu z dłuższej perspektywy wspomniane tąpnięcie w połowie roku wygląda jedynie jak silna korekta spadkowa, a nie załamanie całego wielomiesięcznego trendu wzrostowego, który utrzymuje się od przełomu lat 2008/2009. W listopadzie udało się nawet ustanowić nowe historyczne maksimum.

Skąd tak konsekwentny trend zwyżkowy? Wawel zaskakiwał w minionym roku, jeśli chodzi o wzrost przychodów i zysków. W pierwszych trzech kwartałach zarobił prawie jedną czwartą więcej niż w tym samym okresie 2010 r. Spółka dobre wyniki tłumaczyła udaną promocją wyrobów i rozbudową mocy produkcyjnych, co pomagało równoważyć wzrost kosztów związany z drożejącymi surowcami. Wyróżnikiem firmy jest brak przejęć, Wawel wyznaje filozofię wzrostu organicznego.

Czeskie spółki w czołówce

O ile w czasach hossy panowała ostra rywalizacja o czołowe pozycje w naszych rankingach, a różnice w stopach zwrotu między kolejnymi miejscami były niewielkie, tym razem sytuacja wygląda odmiennie. Różnica w stopie zwrotu między Policami i Wawelem wyniosła aż 15 pkt proc. Z kolei różnica między Wawelem i kolejną spółką to 10,2 pkt proc. Ową firmą okazała się Fortuna. Kurs tej stosunkowo młodej stażem giełdowej spółki (zadebiutowała na GPW w październiku 2010 r.) przez większość roku zachowywał się nieco lepiej niż cały rynek, a szczyt siły relatywnej przypadł na wrzesień.

Fortuna Entertainment Group jest firmą nietypową na GPW nie tylko ze względu na zagraniczny rodowód (wywodzi się z Czech, a siedzibę ma w Amsterdamie), ale przede wszystkim profil działalności – zakłady bukmacherskie. Spółka chwali się pozycją największej grupy w tej branży w naszym regionie Europy. W pierwszych trzech kwartałach ub.r. Fortuna przyjęła zakłady o wartości ponad 300 mln euro. Chociaż zyski nieco rozczarowały, to inwestorów zachęciły być może plany dalszej ekspansji, m.in. w krajach bałtyckich. Zachętą są też zapewne obietnice przeznaczenia 70–100 proc. zysku w tym roku na dywidendę. Znaczenie tego czynnika dla ubiegłorocznej stopy zwrotu było kluczowe. Gdyby nie dywidenda, inwestorzy zamiast zarobić 7,4 proc., straciliby  0,5?proc.

Włókna w cenie

Co ciekawe, na czwartej pozycji w rankingu uplasowała się inna czeska firma – Pegas Nonwovens. Także ona może się pochwalić silną pozycją rynkową. Jest drugim pod względem sprzedaży europejskim producentem włókien typu nonwoven, stosowanych przy wytwarzaniu artykułów higieny osobistej (w pierwszych trzech kwartałach 2011 r. grupa kapitałowa miała 126,3 mln euro przychodów). Podobnie jak Fortuna ma ambitne plany rozwoju, chce m.in. zbudować fabrykę w Egipcie. Z czysto inwestycyjnego punktu widzenia zniechęcająca może być jednak mocno ograniczona płynność obrotu akcjami czeskiej firmy, która czasem prowadzi do nagłych skoków kursu.

Niestety, na tym kończy się lista firm, których akcje przyniosły zyski w minionym roku. To dość skromna grupa na tle całej pierwszej trzydziestki rankingu spółek o kapitalizacji 0,5–1 mld zł. W całej tej trzydziestce średnia stopa zwrotu wyniosła -26,3 proc., co jest wynikiem jeszcze słabszym niż spadek WIG o 20,8 proc. Obraz przedsiębiorstw o kapitalizacji 0,5–1 mld zł jest jeszcze bardziej niekorzystny, jeśli pod uwagę weźmiemy firmy, które nie zmieściły się w widocznej w tabeli obok pierwszej trzydziestce. Po uwzględnieniu pozostałych ośmiu przedsiębiorstw średnia stopa zwrotu okazała się jeszcze niższa – wyniosła -35,6 proc.

Mniejsza kapitalizacja, większe straty

Pod tym względem sprawdza się reguła, którą już wielokrotnie zaobserwowaliśmy na GPW. Im mniejsze firmy, tym generalnie bardziej zmienne ich notowania. O ile w czasie hossy mniejsza kapitalizacja statystycznie wiąże się z wyższymi stopami zwrotu, to w dobie bessy są to dla odmiany większe straty. O ile w omówionej na początku kategorii największych przedsiębiorstw średnia strata wyniosła w minionym roku 19,3 proc., w kolejnej grupie (1–5 mld zł) było to 23,8 proc., w omawianej zaś teraz kategorii ubytek wyniósł już, jak wspomnieliśmy, 35,6 proc. Czy wraz z powrotem hossy te relacje się odwrócą?

Firmy
Patologie przymusowego wykupu. Jest petycja do ministra finansów
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Firmy
Premier zdecydował o Rafako. Padła kwota pomocy
Firmy
Egipt postawił na Feerum. Kurs wystrzelił
Firmy
Zarząd Toi widzi podstawy do ostrożnego optymizmu
Firmy
Woda i ścieki wymagają większej uwagi
Firmy
Korekta zamiast hossy. Te spółki popadły w niełaskę