W poprzedniej kategorii bezapelacyjnie zwycięzcą okazał się przedstawiciel branży chemicznej. Tak samo jest w kolejnej grupie spółek, o kapitalizacji od 0,5 mld zł do 1 mld zł. Akcje Polic dały zarobić w ubiegłym roku prawie 33 proc. Podobnie jak w przypadku omówionego wcześniej Synthosu, zyski przypadły właściwie wyłącznie na pierwszą połowę roku, a ściślej na okres do końca kwietnia. W ciągu tych paru miesięcy notowania Polic poszybowały w górę o 100 proc., co było nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę rachityczną zwyżkę głównych giełdowych indeksów.
Sprzyjała koniunktura na świecie
Podobnie jak w przypadku innych firm z sektora, głównym czynnikiem napędzającym skok notowań była hossa panująca na światowych rynkach surowców chemicznych (Police obok nawozów sztucznych wytwarzają także m.in. biel tytanową, wykorzystywaną przez producentów farb i lakierów). Analitycy zgodnie przyznawali, że początek roku był okresem najlepszym dla branży od co najmniej trzech lat. Wiosną jednak entuzjazm inwestorów wyraźnie osłabł, a paliwo do zwyżki wyczerpało się. Później o Policach głośno zrobiło się jeszcze za sprawą kupna dwóch trzecich akcji przez Azoty Tarnów, ale informacje te nie wskrzesiły już trendu zwyżkowego z pierwszych miesięcy roku (co ciekawe, kurs Azotów, które znalazły się w omawianej poprzednio kategorii firm o kapitalizacji 1–5 mld zł, zakończył rok pod kreską).
O ile w czasie hossy mniejsza kapitalizacja statystycznie wiąże się z wyższymi stopami zwrotu, o tyle w dobie bessy są to dla odmiany większe straty
Słodycze tuż za chemią
Na drugiej pozycji w zestawieniu uplasowało się przedsiębiorstwo o zupełnie innym profilu działalności. Producent słodyczy Wawel dał zarobić inwestorom 17,6 proc., czyli nieco ponad połowę tego, co Police. Mimo że w połowie roku notowania WWL przeżyły potężne tąpnięcie, rozpoczęte nawet jeszcze przed sierpniowym krachem na całym rynku (w tym czasie kurs runął o ponad 20 proc.), to był to tylko jednorazowy epizod. W ciągu nieco ponad trzech miesięcy notowania zdołały odrobić całe te straty (w przeciwieństwie do całego rynku). Dzięki temu z dłuższej perspektywy wspomniane tąpnięcie w połowie roku wygląda jedynie jak silna korekta spadkowa, a nie załamanie całego wielomiesięcznego trendu wzrostowego, który utrzymuje się od przełomu lat 2008/2009. W listopadzie udało się nawet ustanowić nowe historyczne maksimum.
Skąd tak konsekwentny trend zwyżkowy? Wawel zaskakiwał w minionym roku, jeśli chodzi o wzrost przychodów i zysków. W pierwszych trzech kwartałach zarobił prawie jedną czwartą więcej niż w tym samym okresie 2010 r. Spółka dobre wyniki tłumaczyła udaną promocją wyrobów i rozbudową mocy produkcyjnych, co pomagało równoważyć wzrost kosztów związany z drożejącymi surowcami. Wyróżnikiem firmy jest brak przejęć, Wawel wyznaje filozofię wzrostu organicznego.