Grzegorz Dzik, Impel: Odkładamy przejęcia na stabilniejszy czas

WYWIAD | Grzegorz Dzik z prezesem Grupy Impel rozmawia Zbigniew Lentowicz

Publikacja: 06.06.2017 08:00

Grzegorz Dzik, Impel: Odkładamy przejęcia na stabilniejszy czas

Foto: impel.pl

Polska Izba Ochrony alarmuje, że branżę czeka kolejna fala zwolnień pracowników, bo klienci, w tym instytucje publiczne, nie akceptują skoku cen za usługi security. To efekt wyższych kosztów pracy spowodowanych podniesieniem stawki godzinowej i płacy minimalnej. A jak Impel wziął ten ostatni, trudny, płacowy zakręt?

Daliśmy radę, byliśmy przygotowani na zmiany, zaprocentowało też doświadczenie sprzed roku, kiedy solidnie odrobiliśmy lekcję związaną z renegocjacjami umów w związku z operacją ozusowania. Tym razem wykorzystaliśmy możliwość waloryzacji stawek i byliśmy w rozmowach z klientami konsekwentni. Godziliśmy się tylko na te kontrakty, które gwarantowały firmie uczciwy zarobek i pozwalały, bez naginania prawa, wywiązać się z wszelkich należności wobec ZUS i fiskusa. Kosztowało nas to jednak utratę ok. 12 proc. umów, których partnerzy nie przystali na nowe warunki uwzględniające dodatkowe koszty wynikające z urzędowych regulacji.

Straciliście więc na płacowej reformie?

Nie zmieniłem zdania: podniesienie płacy minimalnej i stawki godzinowej to pozytywny ruch. Pozwolił rozpocząć proces wyprowadzania ochrony z zaniedbań płacowych, do których doprowadziło co najmniej osiem lat upokarzającego zaniżania cen za usługi. Wymuszanie i tolerowanie marnych stawek przez usługobiorców, w tym instytucje publiczne, doprowadziło w ciągu ostatniej dekady do degradacji sektora, który służy przecież utrzymaniu bezpieczeństwa. Nowe regulacje poprawiają sytuację. Obserwujemy stopniową zmianę nastawienia do branży security przede wszystkim wśród klientów, którzy kontraktują usługi w oparciu o ustawę o zamówieniach publicznych. Z wyraźnym opóźnieniem akceptuje trend dowartościowujący naszą pracę usługobiorca komercyjny. Ale nie mam wątpliwości, że i tam, z czasem, pożądane zmiany nastąpią.

Skąd więc obecne dramatyczne sygnały o fali upadków małych firm i kolejnych redukcji w ochronie?

W ostatnich miesiącach w całym kraju ZUS podejmuje coraz bardziej zdecydowane kroki podważania poprawności opłacania składek. Prezesi spółek, z którymi ostatnio rozmawiałem, twierdzą, że są w sytuacji bez wyjścia, mówią wręcz o drakońskich, wyniszczających domiarach. Kary, które zapewne rozstrzygać się będą w sądach, sięgają nierzadko wysokości rocznych przychodów spółek. W mojej opinii w większości przypadków karne należności są nieściągalne. Efekt? Przedsiębiorcy, zwykle właściciele mniejszych i średnich firm usługowych, zapowiadają porzucenie biznesu. Wielu z nich znam, szukają teraz sposobu, jak minimalizując straty, wycofać się z interesu.

O co w tym wszystkim chodzi?

Firmy outsourcingowe, w tym Impel, od dawna zwracały kolejnym władzom uwagę, że co najmniej od kilkunastu lat nie dokonano żadnych uzdrawiających zmian w prawie o zabezpieczeniu społecznym. Dziś spora część przepisów nie przystaje do obecnych realiów obrotu gospodarczego.

Uporządkowania wymaga też sytuacja, w której mimo ostatnich zmian nadal znacząca część umów-zleceń, także w usługach pozostaje nieoskładkowana. W mojej opinii ten obszar gospodarczej aktywności pozostaje obecnie prawdziwą kotwicą niskich płac i blokuje konieczną rekonstrukcję i odbudowę pozycji sektora usług. Dlatego legislacyjna korekta w tej dziedzinie jest pożądana i byłaby kolejnym krokiem w kierunku normalności. Według moich szacunków usunięcie tej przeszkody w procesie uzdrawiania biznesu outsourcingowego dałoby szansę na wzrost wynagrodzeń w całej branży o ok. 20 proc. A to oznacza dalsze umocnienie stabilności zatrudniania na podstawie umowy o pracę, odbudowę prestiżu i przywrócenie godności pracownikom, którzy wreszcie poczuliby się w pełni dowartościowani w naszej przestrzeni gospodarczej i w swojej branży.

Po latach otwierania się państwowych firm i instytucji na komercyjny, usługowy outsourcing władze rozbudowują ochroniarskie kompetencje Poczty Polskiej, do zapewnienia bezpieczeństwa zakładom zbrojeniowym szykuje się, jak słychać, Polski Holding Obronny. Trwa dyskusja, kto ma pilnować baz wojskowych i cywilnych lotnisk. Co pan sądzi o tych pomysłach?

To zupełne zaprzeczenie obecnych światowych trendów. I działanie jednak nieracjonalne: kontraktowane na zewnątrz wyspecjalizowane usługi są kilkakrotnie tańsze niż ochrona świadczona przez jednostkę państwową. Zdrową konkurencję rynkową zaburza też możliwa uprzywilejowana pozycja w publicznych przetargach „braterskich" w stosunku do klientów, państwowych usługodawców.

Czy przejęcie przez chińskiego inwestora Konsalnetu, jednego z liderów rynku security w Polsce, zapowiada poważniejsze przetasowania na rynku?

Azjatycka inwazja raczej nam nie grozi. Spodziewam się jednak przejęć przez zagranicznych inwestorów rodzimych spółek. Właśnie osłabia je rozkręcająca się batalia windykacyjna polskiego ZUS.

Giełdowy Impel zatrudniający 56 tys. pracowników i współpracowników to jeden z największych graczy na rynku usług w kraju. Czy ostatnie reformy, które objęły ten sektor, wymusiły istotne zmiany w strategii firmy?

Wydaje się, że nie tylko Impel, ale też rozsądne zarządy konkurencyjnych firm w kraju próbują teraz skorygować nastawienie, wrócić do korzeni i pierwotnych wartości w naszym biznesie. Dzięki zmianom w gospodarczym otoczeniu cena przestaje być fetyszem – znów bardziej zaczyna się liczyć jakość, stabilizacja zatrudnienia, lepsza motywacja ludzi do pracy. O kardynalnej zasadzie podpisywania tylko opłacalnych umów gwarantujących przy tym wywiązanie się z wszelkich formalnych zobowiązań wobec państwa mówiłem. Kładziemy w Impelu zdecydowanie większy nacisk na rozwój systemów technicznych zabezpieczeń, bo z powodu rosnących kosztów pracy klienci oczekują ograniczenia obsady posterunków do niezbędnego minimum.

Czy obecne turbulencje i osłabienie mniejszych spółek to dla Impelu dobry moment do inwestycji i przejęć?

Na razie wstrzymujemy wszelkie akwizycje, na rynku jest zbyt wiele niepewności. Z przejęciami postanowiliśmy poczekać do ustabilizowania się sytuacji.

A co z wypłatą dywidendy?

Z tych samych powodów postanowiliśmy jako zarząd rekomendować na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy nie wypłacanie dywidendy z ubiegłorocznego zysku w tym roku.

CV

Grzegorz Dzik absolwent budownictwa Politechniki Wrocławskiej w 1990 r. wraz z Józefem Biegajem założył spółkę Impel, która zajmowała się sprzątaniem i usługami dekarskimi. Obecnie kieruje Grupą Impel jedną z największych w Polsce firm specjalizujących się w outsourcingu dla przedsiębiorstw. Angażuje się równocześnie w działalność społeczną i charytatywną. Od 1998 r. jest związany z Fundacją Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.

Firmy
Odpady przemysłowe to nadal duży problem
Firmy
Ekipa: nasz ambitny cel to milion widzów
Firmy
Prezes Legimi: audyt potrwa do końca marca
Firmy
Szef MAP komentuje sytuację w Grupie Azoty i PGE oraz pomoc dla Rafako. "Jestem optymistą"
Firmy
Szef MAP pisze list do spółek. Na co zwraca uwagę?
Firmy
Lubawa nie zamierza spocząć na laurach w 2025 r.