Michał Krajczewski BM BNP Paribas: Jest potencjał do zwyżek na GPW, ale nie w takim szybkim tempie

Obraz naszego rynku jest dobry. Są działania fiskalne w Europie i potencjalny pokój w Ukrainie. Pomimo silnej fali wzrostowej wyceny spółek na GPW nie są wygórowane – mówi Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas.

Publikacja: 12.03.2025 16:33

Michał Krajczewski BM BNP Paribas: Jest potencjał do zwyżek na GPW, ale nie w takim szybkim tempie

Foto: parkiet.c

Co teraz w największym stopniu determinuje sytuację na rynkach finansowych?

Prezydent Donald Trump jest krótkoterminowym determinantem. Chaos jest chyba tym słowem, które najlepiej opisuje jego działania. Czy to jest zamierzone, czy jest w tym jakiś plan czy nie, to pewnie jeszcze przez długi czas będzie podlegało ocenie i dyskusji. Rynki nie lubią niepewności. I to widać np. w notowaniach amerykańskiego indeksu S&P 500.

Foto: GG Parkiet

Jeżeli wojna handlowa przybierze na sile, to uderzy ona w amerykańską gospodarkę, może wystąpić stagflacja. Stąd te spadki na giełdzie w Nowy Jorku?

Narracje szybko się zmieniają. W połowie zeszłego roku rynki nie były pewne, czy zwycięstwo Trumpa w wyborach będzie pozytywne dla indeksów. Potem mieliśmy wyraźne wzrosty, do końca listopada, dyskontujące lepszą stronę polityk proponowanych przez republikanów i Trumpa. Po inauguracji prezydentury mamy szybki odwrót inwestorów od rynku amerykańskiego.

Z jednej strony widzimy dążenie do ograniczenia wydatków fiskalnych w USA. A one były jednym z głównych czynników w ostatnich latach, które powodowały, że gospodarka amerykańska pozytywnie wyglądała na tle innych regionów. Z drugiej strony presja geopolityczna spowodowała, że Europa zaczęła się budzić, zwiększa samodzielność, większa wydatki i ekspansję fiskalną. To widać w notowaniach europejskich aktywów.

Przecena w USA jest dosyć silna, ale od dawna już takiej większej korekty, jaką widzimy na S&P 500, czyli sięgającej 10 proc., nie było. Historyczne statystyki pokazują, że przynajmniej w dwóch na trzy lata taka korekta się zdarza. Inwestorzy krótkoterminowi mogą zwrócić uwagę, że skala wyprzedania amerykańskiego rynku jest dosyć duża.

Foto: GG Parkiet

Popatrzmy na wskaźnik RSI. Wcześniej mieliśmy negatywną dywergencję. Teraz RSI zbliża się do poziomu wyprzedania. Przynajmniej w tej fali hossy od 2022 r., od końca 2024 r., będąc w takim miejscu, pokazywał on, że dołek S&P 500 jest już blisko. To samo można wnioskować, analizując inne wskaźniki, chociażby taki wskaźnik CNN Fear and Greed Index, czy nastroje inwestorów indywidualnych w Stanach Zjednoczonych. Wydaje się, że krótkoterminowe dno może być przed nami. Długoterminowo, w takim otoczeniu, ciężko prognozować. Jednego dnia mamy taryfy, drugiego są cofane, trzeciego nakładane są jakieś nowe. Na froncie ukraińskim podobnie. Jest tydzień, kiedy Ukraina się dogaduje z USA, potem jest kłótnia prezydentów, teraz znów jest porozumienie i czekamy na stanowisko Rosji. Dynamika wydarzeń jest bardo duża.

A patrząc technicznie na wykres indeksu, gdzie można szukać wsparcia dla S&P 500?

Ważne wsparcie indeks już przebił. To dwustosesyjna średnia krocząca. Przebił też poprzednie szczyty z lipca, września ubiegłego roku, czyli poziom około 5640 pkt. Wymowa wykresu się pogarsza. W krótkim terminie wsparciem może być poziom około 5410 pkt. Było też niżej parę lokalnych dołków, czyli poziom około 5240 pkt.

Korekta może się jeszcze pogłębić o parę procent. Pytanie, czy jedną falą tam dotrzemy, czy na przykład teraz zobaczymy jakieś odbicie jak w teorii fal. Czyli pierwsza fala spadkowa A, odbicie – fala B i fala spadkowa C, takie wyrzucenie już tych wszystkich optymistów z rynku. Ta fala C może być do któregoś z poziomów dalszych wsparć, które podałem wyżej. Dużo jednak zależy od tego, co będzie robił prezydent Trump.

Dolar ostatnio słabnie, kapitał płynie do Europy. Wzmacnia się euro, choć niedawno było kolejne cięcie stóp przez EBC. Jest jeszcze potencjał, żeby euro dalej zyskiwało?

Foto: GG Parkiet

Do początku lutego dolar się umacniał, ale po pierwszym ogłoszeniu taryf na Chiny, Meksyk i Kanadę była potężna reakcja na rynku walutowym. Było jednosesyjne mocne umocnienie dolara, ale potem już doszło do szybkiego odbicia w drugą stronę. To pokazywało, że rynek tego mocniejszego dolara już zdyskontował. Ci, co mieli kupić, już kupili. Jak widać, sprężyna bardzo szybko odkręciła się w drugą stronę. Poziom 1,10 USD za euro wydaje się być obecnie dosyć silnym oporem. W krótkim terminie zakładałbym jakiś przystanek na kursie EUR/USD.

Akcje europejskie zyskują. Niemiecki indeks DAX jest blisko rekordu, od początku roku zyskał już 13 proc. Nasz WIG20 wzrósł w tym roku o 20 proc., mocny jest złoty...

Foto: GG Parkiet

Mamy teraz wyraźny pokaz siły rynków europejskich na tle rynku amerykańskiego. W pierwszych dwóch miesiącach roku różnica na korzyść Europy jest największa od wielu lat, więc mamy bardzo silne odbicie. Cała relatywna siła USA, nazwijmy to z 2024 r., szybko została zniesiona. Wyceny do tej pory były w Europie bardzo niskie, a w Stanach Zjednoczonych bardzo wysokie. W USA spółki wzrostowe, czyli Nasdaq-100 czy Magnificent 7, gdzie najwięcej zysków było do zrealizowania, najmocniej się przeceniły w ostatnim czasie.

Skoro ostatnio wyceny w Europie wzrosły, to znaczy, że potencjał dalszej zwyżki na giełdach Starego Kontynentu się wyczerpał?

Foto: GG Parkiet

Nie sądzę. Krótkoterminowo może być już sporo w cenach. Natomiast długoterminowo Europa może wrócić do łask. W ostatnich latach w Europie były sektory, które nie odstawały za bardzo od spółek Magnificent 7. Do połowy 2024 r. szły bardzo podobnie jak te amerykańskie spółki technologiczne. Potem mieliśmy euforię w USA, więc zostały wyprzedzone. Teraz widzimy gwałtowny odwrót, Magnificent 7 spadają, a europejskie banki czy firmy pracujące dla przemysłu obronnego bardzo mocno idą w górę. Trzyletnia stopa zwrotu jest z nich wyższa niż tych najpopularniejszych Magnificent 7. Są sektory w Europie, które mogą być ciekawe, i pewnie inwestorzy spojrzą na szerszą dywersyfikację. Nie mówię, że atrakcyjność rynku amerykańskiego się kończy, ale może wzrosty na światowych giełdach będą równiejsze. Może dojść do rotacji pomiędzy poszczególnymi sektorami czy krajami.

WIG20 w lutym zbliżył się do prawie 2700 pkt, potem było cofnięcie. Gdzie szukać poziomu wsparcia? Mamy szansę na kontynuację wzrostów?

Konsolidacja WIG20 przy poziomie 2600 pkt chwilowo może być kontynuowana. Mamy niepewność ze strony polityki Trumpa. Pierwsze wzrosty dyskontowały to, że jesteśmy blisko zakończenia wojny w Ukrainie i ta perspektywa się poprawiła, ale teraz inwestorzy mogą być bardziej sceptyczni. Będą czekać na bardziej konkretne informacje, jeżeli chodzi o pokój w Ukrainie, niekoniecznie wyprzedzać to, co prezydent Trump chce zrobić.

Obraz naszego rynku jest dobry. Są działania fiskalne w Europie, potencjalny pokój w Ukrainie. Pomimo dosyć silnej fali wzrostowej od początku roku wyceny naszych spółek, patrząc na wskaźniki, nie są wygórowane. Z rekordowego dyskonta wróciliśmy do takiego średniego. Nie widzę przeszkód, żeby to dyskonto stopniowo w ciągu kolejnego roku było dalej zmniejszone.

Czyli teraz bardziej prawdopodobna jest konsolidacja, a potem możliwy wzrost cen akcji na GPW?

Wydaje mi się, że tak. Rynek po takiej fali wzrostów naturalnie odpoczywa. Podstawy fundamentalne są dobre, a poziomy dywidend z banków i mniejszych spółek przyzwoite. Stopa dywidendy z szerokiego indeksu bardziej jest na poziomie, który historycznie wskazywał dołek bessy niż szczyt hossy. Wzrost może już nie być taki szybki jak te 20 proc. w półtora miesiąca, ale na przykład 10-proc. do końca roku byłby uzasadniony.

Inwestycje
Nadzieje na przebudzenie Europy nie będą płonne?
Inwestycje
Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Silny złoty wspiera WIG20. Czy będzie nowy rekord?
Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: Na GPW wciąż jest przestrzeń do wzrostów
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Korekta złota mimo niepewności
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Teraz bardziej GPW niż Wall Street
Inwestycje
Z nieba do piekła. Całkowita zmiana nastrojów na giełdach