Co teraz w największym stopniu determinuje sytuację na rynkach finansowych?
Prezydent Donald Trump jest krótkoterminowym determinantem. Chaos jest chyba tym słowem, które najlepiej opisuje jego działania. Czy to jest zamierzone, czy jest w tym jakiś plan czy nie, to pewnie jeszcze przez długi czas będzie podlegało ocenie i dyskusji. Rynki nie lubią niepewności. I to widać np. w notowaniach amerykańskiego indeksu S&P 500.
Jeżeli wojna handlowa przybierze na sile, to uderzy ona w amerykańską gospodarkę, może wystąpić stagflacja. Stąd te spadki na giełdzie w Nowy Jorku?
Narracje szybko się zmieniają. W połowie zeszłego roku rynki nie były pewne, czy zwycięstwo Trumpa w wyborach będzie pozytywne dla indeksów. Potem mieliśmy wyraźne wzrosty, do końca listopada, dyskontujące lepszą stronę polityk proponowanych przez republikanów i Trumpa. Po inauguracji prezydentury mamy szybki odwrót inwestorów od rynku amerykańskiego.
Z jednej strony widzimy dążenie do ograniczenia wydatków fiskalnych w USA. A one były jednym z głównych czynników w ostatnich latach, które powodowały, że gospodarka amerykańska pozytywnie wyglądała na tle innych regionów. Z drugiej strony presja geopolityczna spowodowała, że Europa zaczęła się budzić, zwiększa samodzielność, większa wydatki i ekspansję fiskalną. To widać w notowaniach europejskich aktywów.