W najbliższych miesiącach liczby te mogą znacząco wzrosnąć. Szykuje się wezwanie na Paged, trwa na Komputronik, Uniwheels i Polną, a w kilku innych spółkach właśnie odbywa się przymusowy wykup akcji od mniejszościowych inwestorów. Ten exodus wynika z kilku czynników, a tłumaczenie go kiepską koniunkturą byłoby nadużyciem, zważywszy na fakt, że tylko w tym roku WIG urósł o ponad 18 proc. Na wycofanie spółek z giełdy najczęściej decydują się dominujący akcjonariusze. Tłumaczą to wysokimi kosztami, wzrostem obowiązków informacyjnych po wprowadzeniu rozporządzenia MAR, a rekordowo niskie stopy procentowe zapewniają im tanie finansowanie z innych źródeł.
Wśród wycofanych w tym roku spółek są tak znane marki, jak Farmacol, Graal, Hutmen czy Pekaes. Dla drobnych akcjonariuszy i inwestorów finansowych wezwanie może być wprawdzie okazją do zarobku – ale tylko jednorazową. Inwestorzy zastanawiają się, jak będzie w Pagedzie. Przejmujący już na wstępie ostudził oczekiwania, informując, że w ewentualnym wezwaniu zaoferuje możliwie najniższą cenę.
Zdaniem analityków duża liczba wycofywanych z giełdy firm nie powinna martwić, bo dobra koniunktura zwiększa skłonność do szukania na GPW środków m.in. przez IPO. – Równowaga na rynku zostanie zachowana – uważa Kamil Hajdamowicz, analityk BM Banku BGŻ BNP Paribas. W 2016 r. na GPW zadebiutowało 19 spółek i tyle samo opuściło parkiet. W tym roku ten bilans wynosi odpowiednio siedem oraz dziesięć spółek, ale do końca roku będzie jeszcze przynajmniej kilka debiutów.