Na wyniki spółki wpływ ma koniunktura w europejskiej gospodarce. Stary Kontynent z powodu pandemii wszedł w recesję i zarząd przyznaje, że sytuacja niestety negatywnie wpłynęła na Odlewnie Polskie.
– Wielu naszych klientów przerwało okresowo produkcję, a zdecydowana większość ograniczyła działalność, co skutkuje spadkiem zamówień. Ponieważ mamy mocno zdywersyfikowany portfel zamówień, to na tle ogólnej niekorzystnej sytuacji pojawiły się wyjątki: klienci i branże, do których mogliśmy zwiększyć dostawy. Na koniec ubiegłego roku ocenialiśmy, że nastąpi spadek koniunktury gospodarczej, a pandemia zdecydowanie pogłębiła tę tendencję. Oczywiście tak jak co roku uruchamiamy nowe detale do produkcji, ale jest to dużo mniejszy wolumen. W sytuacji dużej niepewności na rynku i bardzo trudnych przewidywań dojście do poziomu zamówień sprzed roku potrwa dwa–trzy lata – tłumaczy „Parkietowi" Zbigniew Ronduda, prezes Odlewni Polskich.
Dodaje, że spółka z uwagi na mniejsze zamówienia wprowadziła ograniczony czas pracy w miesiącach czerwiec–sierpień i należy się spodziewać, że efektywność działalności będzie mniejsza. Zarząd przekonuje jednak, że sytuacja w Odlewniach Polskich jest stabilna, nie utracono żadnego klienta i nie występują zakłócenia w dostawie materiałów do produkcji.
Dobre wyniki z 2019 r. pozwalają spółce kontynuować politykę dywidendową. W ubiegłym roku spółka wypracowała 18,84 mln zł zysku w porównaniu z 14,94 mln zł zysku rok wcześniej.
– Spółka w roku poprzednim wypracowała odpowiednie środki, które można przeznaczyć na założony plan inwestycyjny (który realizujemy) oraz inne programy i cele, w tym wypłatę dywidendy. Ostateczna decyzja co do wysokości i wypłaty dywidendy będzie należała do akcjonariuszy – mówi Ronduda. DOS