Rynek docenia tę konsekwentną obronę pozycji. Akcje Impela kosztują ponad 12 zł. A jeszcze wiosną sytuacja była krańcowo odmienna. Kurs wynosił około 6 zł. Ta jedna z największych firm usługowych w kraju znalazła się na pierwszej linii walki z pandemią. Impel sprząta, a także wspiera utrzymanie higieny w blisko 130 szpitalach.
– W obliczu wspólnego zagrożenia z medycznymi klientami w kwestii podstawowych usług udało się porozumieć, zatorów płatniczych za wykonane prace nie było – mówi Wojciech Rembikowski, wiceprezes grupy Impel. Załamanie dotknęło kateringu, gdy szpitale ograniczyły przyjmowanie pacjentów. Zamknięcie hoteli skutkowało zamrożeniem usług pralniczych – w tych przypadkach Impel próbował ograniczyć straty, sięgając po wsparcie z rządowej tarczy. – Zamknięcie galerii handlowych przyniosło cięcia zamówień na ochronę i sprzątanie. Dopiero majowe uchylenie furtki w handlu wielkopowierzchniowym złagodziło nieco ogromny nacisk na redukowanie usług i stawek – mówi wiceprezes Rembikowski.
W najtrudniejszym okresie, zarząd gorączkowo szukał rozwiązań, które ograniczałyby straty. To dlatego wszystkie najważniejsze kontrakty analizowano szukając możliwości redukcji kosztów i optymalizacji pracy. Nowe zagrożenia związane z koronawirusem pozwoliły wprowadzić do oferty niestandardowe usługi, które służą zwiększeniu reżimu sanitarnego, jak np. zamgławianie, ozonowanie, mierzenie temperatury, dystrybucja środków ochrony osobistej. Spore oszczędności przyniosło rozpoczęcie pracy w trybie zdalnym, dla takich usług, jak księgowość, kadry, płace, informatyka.
Wojciech Rembikowski nie ma złudzeń, że jesienny wiraż z zagrożeniem nawrotem pandemii czy wyzwaniami takimi jak zapowiadany przez władze wzrost płacy minimalnej – są jeszcze przed zarządem i załogą Impelu. z.l.