– Z tego też powodu wkrótce wstrzymamy produkcję na co najmniej kilka tygodni i przystąpimy do wykonania niezbędnych napraw i remontów maszyn i urządzeń. Chcemy, aby były w pełni gotowe do pracy, gdy znowu pojawią się możliwości zwiększenia sprzedaży, co zapewne nastąpi pod koniec zimy – mówi Piotr Widawski, prezes Izolacji Jarocin.

Przyznaje, że ostatnie miesiące były dla spółki i branży trudne głównie ze względu na powszechną drożyznę materiałów używanych do produkcji pap, w tym zwłaszcza asfaltów, rozpuszczalników i tworzyw sztucznych. Ich ceny w skali roku wzrosły znacznie bardziej niż chociażby kurs ropy, na bazie której powstają. – To zapewne w dużej mierze konsekwencja polityki prowadzonej przez rafinerie, które nie muszą się martwić o popyt na asfalty, gdyż ten na wysokim poziomie zgłaszają firmy budujące drogi. Z drugiej strony problemy z międzynarodową logistyką spowodowały, że import potrzebnych nam surowców jest mocno utrudniony – twierdzi Widawski. Dodaje, że do tego dochodzą coraz wyższe koszty prądu i gazu. W efekcie Izolacja w tym roku musiała kilkakrotnie podnosić ceny swoich wyrobów. Mimo że w stali roku wzrosły o 25–30 proc., to nadal w pełni nie odzwierciedlają zwyżki kosztów. Z tego powodu w III kwartale spadła rentowność spółki.

W tym roku, w ujęciu wolumenowym, sprzedaż pap w Izolacji była podobna jak w 2020 r. To może świadczyć o tym, że rynek zaakceptował dotychczasowe podwyżki cen jej produktów. Jaka będzie przyszłość, pozostaje jednak wielką niewiadomą. – Z jednej strony programy wspierające rozwój gospodarczy w Polsce mogą przyczynić się do wzrostu popytu na nasze wyroby, ale z drugiej nie wiadomo, czy kolejne fale pandemii go nie wyhamują. Moje duże obawy związane są też z wysokimi kosztami zakupu surowców i energii – podkreśla Widawski. Gdyby tego było mało, na rynku pojawiają się problemy z dostępnością firm wykonawczych. To z kolei może oznaczać, że ewentualny wzrost popytu będzie hamowany przez brak odpowiedniej siły roboczej do prac remontowych i budowlanych. TRF