W tym roku sytuacja na polskim rynku pap dynamicznie się zmienia, co jest zarówno efektem zdarzeń zachodzących w naszym kraju, jak i za granicą. – Do maja obserwowaliśmy znaczący wzrost popytu na nasze wyroby, ale od czerwca odnotowujemy już tylko spadki. Zapotrzebowanie na papy zgłaszają w zasadzie tylko ci końcowi klienci, którzy potrzebują ich, aby zakończyć realizowane prace budowlane lub remontowe – mówi Piotr Widawski, prezes Izolacji Jarocin. Jego zdaniem na początku roku popyt był wyraźnie wyższy niż rok temu, gdyż wszyscy zdawali sobie sprawę z nieuchronnie nadchodzącej drożyzny i w związku z tym chcieli zrealizować zakupy jak najniższym kosztem. Gdy papy istotnie podrożały, podobnie zresztą jak i inne materiały budowlane, wówczas skłonność do ich nabywania wyraźnie zmalała.
– Podwyżki cen finalnych produktów były nieuniknione ze względu na powszechnie drożejące surowce, energię i transport. Teraz rynek oczekuje spadków cen i w związku z tym zgłasza niższy popyt, ale na obniżki na razie się nie zanosi – twierdzi Widawski. Zauważa, że ceny asfaltów używanych do produkcji pap są dziś dwa razy wyższe niż rok temu, mimo że kurs ropy, z której są wytwarzane, aż tak mocno nie wzrósł. Jego zdaniem to konsekwencja polityki firm przerabiających ropę. Dla przykładu Orlen wielokrotnie informował, że co do zasady nie zarabia na sprzedaży paliw, tylko na pozostałych produktach ropopochodnych, co m.in. znajduje odzwierciedlenie w drogich asfaltach.
– O obniżkach cen pap trudno również myśleć ze względu na mocno drożejący prąd. W tym roku wygasa nam dwuletnia umowa na jego dostawy, a w nowej zaproponowano nam trzy razy wyższe opłaty – informuje Widawski. Jeszcze w ubiegłym roku w procesach produkcyjnych Izolacja wykorzystywała gaz ziemny. Na początku roku zdecydowała się jednak przejść na zasilenie olejem opałowym. Dzięki temu ograniczyła koszty.
Malejący popyt powoduje wzrost konkurencji. Sytuacji nie ułatwia import tanich pap z Rosji, który co do zasady nie jest objęty sankcjami. – Mimo trudnej i wyjątkowo nieprzewidywalnej sytuacji rynkowej zwiększamy przychody, ale to przede wszystkim rezultat wzrostu cen oferowanych produktów. Jakie będą kolejne miesiące, trudno powiedzieć, bo oprócz występowania czynników wyraźnie negatywnych czasami pojawiają się też takie, które przynajmniej chwilowo poprawiają kondycję branży – uważa Widawski.