Mimo że od uruchomienia giełdowego rynku GlobalConnect minęło już półtora roku, to wciąż nie podbił on serc inwestorów. Co prawda w ostatnim czasie obroty na nim się poprawiły, ale wciąż są relatywnie niewielkie. To prowokuje pytania o dalsze kierunki rozwoju.
Niby jest lepiej na GlobalConnect, ale...
W kwietniu obroty na rynku GlobalConnect wyniosły 2,4 mln zł. W porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej można więc mówić o znaczącej poprawie. W kwietniu 2023 r. wynosiły one bowiem zaledwie 667 tys. zł. Również patrząc na nieco dłuższy okres, widać znaczący progres. Od stycznia do końca kwietnia tego roku obroty wyniosły 6,3 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to 1,8 mln zł.
– Obserwujemy stopniowo rosnące zainteresowanie inwestorów rynkiem GlobalConnect, co odzwierciedla jego potencjał i wzrost obrotów, gdy tylko pojawiają się nowe spółki – mówi Marcin Gruba, odpowiedzialny za projekt GlobalConnect na warszawskiej giełdzie.
Na papierze faktycznie wygląda to coraz lepiej, ale wciąż jest to kropla w morzu potrzeb, co dobrze obrazują średnie dzienne obroty na tym rynku. W kwietniu wyniosły zaledwie 114 tys. zł. Od początku roku średnia ta kształtuje się na poziomie 75 tys. zł. A przecież GlobalConnect miał być giełdową odpowiedzią na rosnące zainteresowanie polskich inwestorów akcjami zagranicznych spółek. Trend ten jest widoczny już od jakiegoś czasu, ale wciąż omija ofertę GPW. Polscy inwestorzy wolą korzystać z zagranicznych akcji i ETF-ów, które są w ofercie polskich domów maklerskich, tym bardziej że na przestrzeni lat oferta ta zarówno pod kątem produktów, jak i cen znacząco się poprawiła, a dzisiaj dostęp do zagranicznych parkietów oferuje większość liczących się biur i domów maklerskich.
Szukanie rozwiązań dla Global Connect
Giełda ma więc twardy orzech do zgryzienia. Jej przedstawiciele zapewniają jednak, że projekt GlobalConnect ma być kontynuowany.