Mocne dane napływające z gospodarek, przede wszystkim amerykańskiej, zapewniają utrzymywanie się dobrych nastrojów na giełdach. Za globalnymi trendami podąża polski rynek.
Ponad miesiąc trzeba było czekać na nowe rekordy WIG-u, ale w końcu się pojawiły. Indeks szerokiego rynku na koniec pierwszej w tym tygodniu sesji zyskał 1,2 proc., zamykając się na poziomie 84 664 pkt, a najwyżej w ciągu dnia sięgnął 84 795 pkt. W poniedziałek najbardziej drożały duże spółki. WIG20 urósł o 1,47 proc., do 2507 pkt, a w trakcie dnia wspiął się nawet do 2512 pkt. Ostatnio w tych rejonach indeks polskich dużych spółek był w lutym 2018 r.
Od początku roku WIG zyskał już prawie 8 proc., a WIG20 blisko 7 proc. Indeksy powoli zbliżają się w rejon poprzeczek, jakie wyznaczali im analitycy i zarządzający, prognozując zachowanie krajowego rynku w tym roku. Wyniki te stają się wreszcie porównywalne z rezultatami indeksów zachodnich, do których dystans w ostatnich dwóch tygodniach wyraźnie zmalał. Przykładowo niemiecki DAX jest około 9 proc. nad kreską, podobnie jak amerykański S&P 500.
– Jeszcze widzimy pewien potencjał na GPW na najbliższe mniej więcej dwa miesiące – podkreśla Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI. Jak dodaje, tezy ze strategii opublikowanej w grudniu pozostają wciąż aktualne. – Zakładaliśmy kontynuację pozytywnych tendencji na rynkach akcji w pierwszych miesiącach nowego roku – przypomina. Według tych przewidywań WIG miał dotrzeć w rejon 83–88 tys. pkt.
Czytaj więcej
Z początkiem nowego tygodnia wzrosty krajowych indeksów przyspieszyły, co zaowocowało nowymi rekordami. Indeks WIG20 w końcu pokonał barierę 2500 pkt, wyznaczając nowy szczyt trwającej od ponad 17 miesięcy hossy.