Rok temu stwierdziliśmy, że tylu czynników ryzyka na rozpoczęty 2022 nie było od dekady. Przewidział pan rajd rentowności obligacji amerykańskich i niemieckich. Teraz jest łatwiej o prognozy na 2023 rok?
Czynników ryzyka przybyło. Nadal te geopolityczne będą jokerami. Będą decydowały, co się dalej wydarzy. Mamy wiele prognoz i analiz dotyczących PKB, kursu złotego, koniunktury na warszawskiej i światowych giełdach. Jednak gdyby na wojnie nastąpił duży zwrot, sytuacja się zaostrzyła, to większość analiz będzie trzeba wyrzucić do kosza. To trudna sytuacja dla wielu przedsiębiorców i inwestorów, którzy muszą często decydować o swoich planach biznesowych.
Już dzisiaj można zauważyć wielką rozbieżność w prognozach makroekonomicznych dla polskiej gospodarki. To też pokazuje panującą niepewność.
Niepewność wynika z tego, że polscy przedsiębiorcy po raz pierwszy od trzech dekad będą mieli do czynienia ze zjawiskiem im nieznanym. Oni zostali przeczołgani przez wiele kryzysów i świetnie sobie poradzili. Praktycznie jako jedyny kraj w UE od trzech dekad jesteśmy na plusie pod względem PKB. Teraz przedsiębiorcy będą mieli do czynienia ze stagflacją. Straszne słowo na s spędza sen z powiek wielu polskich przedsiębiorców. Nie mieli jeszcze do czynienia ze stagflacją na taką skalę. Będzie niski wzrost gospodarczy, bliższy 0 niż zaplanowany w budżecie (1,7 proc.). Do tego mamy wysoką inflacją. To śmiertelne połączenie dla gospodarki.