W Ministerstwie Finansów odbyło się kolejne spotkanie, podczas którego dyskutowano o projekcie nowelizacji ustawy o ofercie. Jeden z ciekawszych wątków dotyczył rejestru akcjonariuszy spółek publicznych, który ma być efektem wdrożenia unijnej dyrektywy dotyczącej identyfikacji akcjonariuszy, przekazywania informacji i ułatwiania wykonywania praw akcjonariuszy.
Czy to wykonalne?
Dyrektywa, która ma zostać wdrożona do września 2020 r., dąży do ułatwienia przepływu informacji pomiędzy spółką i akcjonariuszami oraz zwiększenia ich zaangażowania w działalność spółki. Zakłada, że państwa członkowskie muszą zapewnić takie mechanizmy prawne, które umożliwią spółkom identyfikację swoich aktualnych akcjonariuszy mających co najmniej 0,5 proc. udziału w ich kapitale.
Podczas dyskusji pojawiły się postulaty Ministerstwa Finansów i Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, aby dotyczyło to wszystkich akcjonariuszy, nie tylko tych mających ponad 0,5 proc. walorów. Wymagałoby to stworzenia przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych systemu, który na bieżąco, codziennie aktualizowałby stan akcjonariatu spółek giełdowych.
To jednak może okazać się kosztowne, na co zwraca uwagę KDPW, a w dodatku pojawia się obawa, czy instytucja podołałaby temu zadaniu, bo za kilka miesięcy zostanie zobowiązana także do rejestrowania wszystkich emisji obligacji. Pojawiały się szacunki kosztu wdrożenia systemu (w wariancie proponowanym w projekcie ustawy) na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych.
– Identyfikacja akcjonariuszy ma dla spółki sens w kontekście kontaktu z nieprofesjonalnymi inwestorami oraz – w przypadku modelu biznesowego B2C – w celu konstruowania programów lojalnościowych. Biorąc to pod uwagę, istotne jest, aby spółki miały dostęp do danych wszystkich akcjonariuszy, a nie tylko tych przekraczających 0,5 proc. – argumentuje Mirosław Kachniewski, prezes SEG.