Z drugiej strony oba te czynniki sprawiają, że marki muszą się naprawdę postarać, żeby się wyróżnić i zbudować prawdziwą relację z klientem. A właśnie to będzie kluczowe dla sukcesu w nadchodzących latach.
Raport „This Year Next Year” GroupM pokazuje, że globalny rynek reklamy dynamicznie rośnie – w 2024 r. wzrost wyniósł 9,5 proc., przekraczając po raz pierwszy w historii bilion dolarów. Prognozy na 2025 r. są równie optymistyczne: kolejny wzrost o 7,7 proc. (do 1,1 bln USD), z czego niemal 73 proc. to reklama cyfrowa. Podobny trend obserwujemy w Polsce, gdzie w 2024 r. digital urósł o 13,3 proc., osiągając wartość 8,88 mld zł (53,7 proc. rynku). Co istotne, znaczna część tych środków trafia do gigantów, kontrolujących największe platformy cyfrowe.
Zarówno światowe, jak i lokalne marki sprawnie wykorzystują te platformy do komunikacji. Ale nie ma róży bez kolców. W natłoku reklam realizowanych w tym samym formacie marki mogą się zlewać, tracąc na wyróżnialności. A przecież kluczowym atutem marki jest właśnie jej unikalność – to, co odróżnia ją od konkurencji.
Jak zatem brandy mogą budować i chronić swoją unikalną tożsamość?
Kluczową rolę mogą odegrać niewystarczająco doceniani lokalni twórcy i media cyfrowe. Przemyślane i umiejętne współprace pomagają z jednej strony odróżnić markę od konkurencji, a z drugiej – zlokalizować ją i przybliżyć polskiemu konsumentowi.
Z tego samego powodu na popularności zyskuje maksyma „fewer bigger, fewer better”. Wszyscy jesteśmy codziennie i nieustannie bombardowani informacjami i obrazami, a przez to stajemy się obojętni na dużą część masowej komunikacji marketingowej. Dlatego więcej sensu ma skoncentrowanie wysiłku reklamowego wokół najsilniejszych, najbardziej przenikliwych idei i najbardziej wartościowych kampanii, które niosą ich odbiorcom realną wartość.