Prace regulacyjne powinny być prowadzone bez nadmiernego pośpiechu, aby było dość czasu na refleksję, edukację i wdrożenie. W przypadku dyrektywy CSRD zabrakło czasu na każdym z tych etapów. Doświadczenie uczy, że tekst czytany przez różnych odbiorców rozumiany może być odmiennie, dlatego tak ważne jest, aby na etapie tworzenia prawa przeprowadzić możliwie szerokie konsultacje. Brak czasu na refleksję podczas pisania przepisów skutkuje później rozbieżnymi interpretacjami, co widzimy chociażby w odniesieniu do zakresu raportowania MŚP.
Na edukację spółki teoretycznie miały dwa lata, ale wiemy przecież, że większość podmiotów gospodarczych zaczyna interesować się danymi regulacjami najwcześniej na etapie ich implementacji do przepisów krajowych. O ile spółki giełdowe korzystały ze wsparcia SEG w tym zakresie już od kilkunastu miesięcy, o tyle podmioty nienotowane takiej szansy nie miały.
W praktyce wygląda to tak, że około 150 największych spółek giełdowych zaraportuje zgodnie z ESRS-ami już za rok 2024 r. i w odniesieniu do tej grupy nie przewiduję poważnych problemów. Są to głównie spółki, które od 2018 r. raportowały kwestie ESG zgodnie z dyrektywą NFRD, od czterech lat przygotowywały się do raportowania zgodnie z Taksonomią Sustainable Finance, mają infrastrukturę do zbierania informacji w grupie kapitałowej i kulturę dzielenia się tymi informacjami z interesariuszami.
Natomiast w odniesieniu do spółek niegiełdowych będziemy mieli do czynienia z kumulacją dużych problemów na dużą skalę. Skala to objęcie przepisami wszystkich dużych spółek w Polsce, czyli takich, które za kolejne dwa lata obrotowe przekraczają (w ujęciu jednostkowym lub skonsolidowanym) dwa z trzech kryteriów: 250 pracowników, 110 mln zł aktywów, 220 mln zł rocznych przychodów. Będzie to około 3000 podmiotów.
Warto w tym miejscu podkreślić, że nie da się przygotować raportu zgodnego z ESRS-ami ex post, bo obecnie spółki nie zbierają informacji, które są do tego niezbędne. Proces przygotowawczy polega na tym, że najpierw trzeba przeprowadzić ocenę podwójnej istotności i dopiero na jej podstawie spółka się dowie, jakie rodzaje danych należy gromadzić. Taka ocena powinna była być dokonana jesienią 2024 r., żeby jeszcze zdążyć stworzyć odpowiednią infrastrukturę: przydzielić i przeszkolić pracowników, zakupić lub stworzyć odpowiednie narzędzie IT, zaplanować środki w budżecie i od początku 2025 r. zbierać informacje niezbędne do zaraportowania.