Niedawna decyzja amerykańskiego Departamentu Handlu o zaliczeniu Polski do grona krajów objętych restrykcjami odnoszącymi się do możliwości importu najnowocześniejszych mikrochipów stanowiła dla wielu komentatorów nie lada zagadkę. Nasz kraj znalazł się bowiem „w koszyku” państw, na które nałożono limity na import amerykańskich mikroprocesorów typu GPU do liczby 50 tys., zrównując Polskę z Azją Centralną, Ameryką Południową czy większością Afryki. Zdaniem specjalistów ds. AI oznacza to efektywny brak możliwości wzięcia udziału w globalnym wyścigu w branżach takich jak sztuczna inteligencja, robotyka czy zaawansowana automatyka przemysłowa – gdyż choć obecnie Polska nie wykorzystuje nawet całego limitu, to praktyka dowodzi, że przekroczyć go może jedno duże przedsiębiorstwo zdolne do konkurencji na skalę globalną.
Prawdopodobnie najbardziej zdumiewający jest tu wizerunkowy cios, jaki został tym samym zadany Polsce, która w ostatnich latach uznawana była za jednego z kluczowych sojuszników Stanów Zjednoczonych w regionie, stanowiącym wzór do naśladowania w NATO. Co więcej, Biały Dom w komunikacie prasowym zwrócił uwagę na potencjalne zagrożenia wynikające z rozwoju AI „w niewłaściwych rękach”, wskazując na kwestie takie jak umożliwienie rozwoju broni masowego rażenia czy masowa inwigilacja – co tylko zaostrzyło dyplomatyczne zamieszanie. W tym kontekście Jarosław Królewski, prezes Synerise, dobitnie stwierdził, że zaklasyfikowanie Polski do grona takich krajów jest „sojuszniczą zdradą”. Często podnoszoną metaforą stała się również „technologiczna żelazna kurtyna”, za którą – w mniemaniu ustępującej administracji Bidena – nie powinna mieć miejsca dyfuzja technologiczna. Choć polski MSZ zapowiedział interwencję w tej sprawie, to ostatecznym wydźwiękiem całej sytuacji jest niezwykle narzędziowe traktowanie naszego kraju przez Stany Zjednoczone.
Można więc zastanowić się, czy oprócz prób przekonania Amerykanów o konieczności rewizji wspomnianego postanowienia nie należałoby zadbać o dywersyfikację źródeł technologii celem minimalizacji podatności polskiej gospodarki na ich odcięcie. Jednym z perspektywicznych kierunków mógłby stać się Tajwan, który jeszcze w 2022 r. odpowiadał za 20 proc. światowej produkcji wszystkich chipów, w tym za niemal wszystkie – bo aż 92 proc. – o rozmieszczeniu tranzystorów w odległościach mniejszych niż 10 nanometrów. Choć Polska, podobnie jak zdecydowana większość państw świata, nie uznaje oficjalnie Republiki Chińskiej w stosunkach dyplomatycznych, to ostatnie kilka lat przyniosło liczne dowody na postępujące polsko-tajwańskie zbliżenie.
W 2020 r. Polska jako pierwsze państwo w Europie rozpoczęła współpracę z Tajwanem w sprawach karnych, regulując kwestie dotyczące m.in. ekstradycji, pomocy prawnej czy przekazywania informacji. W 2022 r. w Tajpej wizytę złożyła z kolei grupa polskich parlamentarzystów, która na spotkaniu z przedstawicielami tajwańskiego MSZ rozmawiała o promowaniu wymiany parlamentarnej i współpracy dwustronnej. Podkreślano również wypadające wówczas 30-lecie podpisania dwustronnej umowy o utworzeniu biur przedstawicielskich w Tajpej i Warszawie, co podniosło rangę wizyty. W latach 2023–2024 często poruszanym tematem stała się zaś polsko-tajwańska współpraca w zakresie nowoczesnych technologii. W lipcu 2023 r. Polska Agencja Inwestycji i Handlu wraz z Taiwania Capital zorganizowały spotkanie z przedstawicielami branży telekomunikacyjnej, technologii 5G i półprzewodników, a już cztery miesiące później Tajwan odwiedziła polska delegacja gospodarcza, podpisując trzy memoranda o współpracy (MOU) w zakresie branż takich jak półprzewodniki, pojazdy elektryczne, energia odnawialna i start-upy.
Ambicje polsko-tajwańskiej współpracy w dziedzinie nowych technologii rozbudziła również ogłoszona przez Intel w czerwcu 2023 r. inwestycja w zakład integracji i testowania półprzewodników pod Wrocławiem, której wartość miała liczyć około 4,6 mld USD. Polscy przedstawiciele zaczęli sprawnie wykorzystywać tę wiadomość jako argument za inwestycjami ze strony tajwańskich przedsiębiorstw, co mogłoby przyczynić się do utworzenia atrakcyjnego klastra produkcyjnego półprzewodników w Europie Centralnej. Choć w połowie września 2024 r. Intel ogłosił zawieszenie planowanej inwestycji na okres dwóch lat ze względu na przedłużające się kłopoty finansowe firmy, to nie wyklucza to współpracy z Tajwanem w tzw. międzyczasie – szczególnie że w związku z rosnącymi napięciami w Cieśninie Tajwańskiej i ryzykiem chińskiej inwazji na wyspę tajwańskie przedsiębiorstwa planują przenieść część zakładów produkcyjnych do sojuszniczych gospodarek, by zdywersyfikować ryzyko łańcuchów dostaw.