Marek Zuber Ekonomista, analityk rynków finansowych, Akademia WSB
Komisja zajęła się potencjalnym konfliktem między TFI a klientami tych instytucji. Problem jest znany od dłuższego czasu, można sobie zatem zadać pytanie, dlaczego akurat teraz wypływa. Być może jest to odpowiedź na obserwowane w ostatnich miesiącach plany poszerzenia dotychczasowej działalności przez niektóre podmioty prywatne. Zostawiając jednak na boku domniemania odnośnie do przyczyn, które stały za „listem pasterskim” KNF, zwróćmy uwagę na kilka kwestii praktycznych z obszaru funkcjonowania struktur kapitałowych, w których znajdują się podmioty świadczące usługi na rynku kapitałowym.
Komisja wyodrębniła trzy obszary potencjalnego konfliktu. Pierwszy to sytuacja, kiedy pracownicy TFI pracują jednocześnie w firmach, które zarządzają funduszami na zlecenie tegoż TFI. Drugi to nabywanie przez TFI instrumentów finansowych oferowanych przez brokera, który jest powiązany kapitałowo z TFI. Chodzi tu przede wszystkim o wspólnych właścicieli tych podmiotów. Trzeci wreszcie to sytuacja, w której zarządzanie funduszami realizowane jest przez dom maklerski, który jest jednocześnie większościowym akcjonariuszem TFI. Najogólniej rzecz biorąc, w każdym z tych przypadków chodzi o to, że interesy poszczególnych podmiotów, zdaniem KNF, mogą być sprzeczne. Ale zostawiając na boku prawne kwestie sprzeczności interesów, zasad zarządzania konfliktami interesów funkcjonującymi na rynku finansowym od lat (na marginesie m.in. jako konsekwencja kryzysu 2008 r.) czy przepisów regulujących sposób wynagradzania za zarządzanie, które w ostatnich latach również były tematem ożywionej dyskusji rynku z KNF, spróbujmy ocenić propozycje KNF z punktu widzenia skutków, które mają przynieść klientom.
Pierwszy przypadek nie budzi naszym zdaniem poważnych wątpliwości. Zarządzanie TFI, w jakim układzie nie byłoby realizowane, ma przynieść wartość dodaną klientom funduszu. Zarządzający powinien się zatem na tym skupić. Jeśli jednocześnie jest on pracownikiem samego TFI, może dochodzić do sytuacji, w której główną przesłanką działalności będzie nie interes klienta TFI, ale maksymalizowanie zysku samego TFI, co nie musi oznaczać maksymalizacji korzyści dla klienta. Oczywiście możemy posługiwać się argumentem, że mamy do czynienia z konkurencyjnym rynkiem i to klient TFI może oceniać czy taka sytuacja ma miejsce. W praktyce jednak jest to trudne, a w szczególności trudne dla osób niebędących specjalistami z zakresu inwestowania i analizy działalności funduszy. Stąd w tym obszarze postulat KNF wydaje się racjonalny.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia w trzecim przypadku. Istnieje ryzyko, że działalność podmiotu zarządzającego będzie nakierowana na maksymalizację wartości samego TFI, a nie wyników generowanych dla jego klientów. Jak już wspomnieliśmy, to nie jest to samo. Albo zarządzający będzie maksymalizował swoje wyniki, co teoretycznie może oznaczać zmniejszenie wartości rynkowej TFI, ale może to mieć mniejsze znaczenie wobec generowanych dodatkowych dochodów. Czyli kierunek działań KNF wydaje się zasadny.