Powell zaczął groźnie, bo powiedział, że będzie mówił dłużej niż rok temu, ale przesłanie będzie takie samo. A wtedy przesłanie było proste: nie jestem gołębiem, jak się wam wydawało – stopy będą nadal rosły. To doprowadziło do przeceny na Wall Street.
Tym razem tak groźnie nie było, ale zostały podtrzymane wszystkie zastrzeżenia, zgodnie z którymi inflacja jest za wysoka, wzrost gospodarki za szybki, a walka o cel inflacyjny (2 proc.) zdecydowanie się nie skończyła. Na kolejnych posiedzeniach Fed będzie działał pod wpływem kolejnych danych makro.
Skąd więc ten optymizm (indeksy rosły)? Znowu inwestorzy coś źle odczytali? Ja bym tego nie wykluczał, a stwierdzenie typu „nie ma alarmów i nie ma niespodzianek” (z Bloomberga) jest z tych bardziej niepoważnych. Wydaje się, że 20 września Fed stóp nie zmieni, ale w listopadzie może je znowu podnieść.
Christine Lagarde, szefowa EBC, unikała jak ognia wypowiedzi na temat wrześniowego posiedzenia EBC. Można powiedzieć, że ograniczyła się do powiedzenia, że stopy będą tak wysokie, jak będzie to potrzebne w celu opanowania inflacji.
Najlepiej wyglądała sytuacja obozu byków na Wall Street, gdzie indeksy po tym sympozjum zyskiwały przez sześć sesji. W Polsce WIG20 przycupnął nad poziomem 2000 pkt. W dniu opublikowania decyzji Rady Polityki Pieniężnej (o której niżej) indeks zanurkował poniżej tego poziomu, rysując dość ułomną formację RGR. Ułomną, bo prawe ramię formacji jest bardzo karłowate, co znaczenie tej formacji znacznie obniża. Gdyby zakładać, że ona obowiązuje, to należałoby się liczyć ze spadkiem WIG20 do około 1800 pkt.