Potwór miał norę u źródła rzeki Amymone, pustoszył okolice Lerny w okolicach Argos. Dopiero Herakles podstępem i z pomocą swojego siostrzeńca Jolaosa zdołał ją pokonać i zgładzić. Teraz się okazuje, że z potworem na skalę Hydry możemy mieć również do czynienia w kontekście zrównoważonych inwestycji.
W raporcie organizacji Planet Tracker zdefiniowano sześć najbardziej groźnych zjawisk, które mogą wystąpić w kontekście zielonych finansów i nieuczciwych praktyk o charakterze tzw. greenwashingu. Po pierwsze możemy mieć do czynienia z zielonym tłumem. Zjawisko to opiera się na przekonaniu, że można ukryć się w tłumie, w dużej liczbie wskaźników czy danych, tak aby uniknąć wykrycia. To szczególnie sprytna strategia, ponieważ inwestorzy i media widzą najczęściej dane globalne, reprezentujące zbiorowość. Jednostka może to wykorzystać, aby ukryć swoje faktyczne zamiary.
Drugie nieuczciwe zachowanie można nazwać zielonym reflektorem. W takiej sytuacji firma może komunikować się z interesariuszami poprzez budowanie swojego przekazu, np. reklamy, działań lub produktów o charakterze proekologicznym, ale tylko w celu odwrócenia uwagi od działań szkodliwych dla środowiska prowadzonych gdzie indziej. Jednym z przykładów takiego podejścia jest zmiana nazwy firmy, logo albo dodanie informacji wskazujących na zwrócenie swojej działalności na „zielone tory”.
Trzecia z praktyk to obwinianie innych. Ma ona miejsce, gdy firmy sugerują, że wina leży po stronie konsumenta. W 2020 r. jeden z międzynarodowych koncernów paliwowych zapytał, co ludzie są gotowi zrobić, aby pomóc w redukcji światowych emisji dwutlenku węgla. Czy to jednak nie konsumenci powinni zadać pytanie firmie: co jesteś w stanie zrobić, aby ograniczyć emisję dwutlenku węgla?
Kolejny obszar nadużyć to zielone etykiety, czyli postępowanie firm, kiedy pewne produkty albo usługi nazywane są zrównoważonymi lub zielonymi. Dziś wystarczy doszyć przysłowiowy guzik w Europie do płaszcza wykrojonego i uszytego w Azji, aby nadać mu etykietę: wykonane w sposób odpowiedzialny i zgodny z europejskimi standardami. Komisja Europejska twierdzi, że istnieje ponad 200 takich etykiet środowiskowych funkcjonujących w Unii Europejskiej, a aż ponad 450 rodzajów na całym świecie. Terminy są często źle zdefiniowane i powszechnie stosowane są oznaczenia takiej jak „bio”, „z natury”, „naturalny”, „zielony” i „przyjazny dla środowiska”.