Gdy mówimy o pracujących więźniach, musimy zapomnieć o stereotypach, o mężczyznach w pasiakach kopiących kilofem pobocza dróg lub szyjących worki w małych, ciemnych salkach. Te czasy już dawno minęły.
Confirme – producent prefabrykatów budowlanych – zatrudnia więźniów od ponad trzech lat. Przez ten czas firmie udało się wyszkolić i zatrudnić ok. 100 osób. W systemie trzyzmianowym pracuje tam obecnie ponad 50 pracowników na stanowiskach operatora maszyn CNC sterowanych numerycznie. To odpowiedzialna i wymagająca praca, ale zdaniem prezes zarządu Jolanty Wujek, gdy dba się o pracowników są tego efekty, dziewięć osób po odbyciu kary nadal pracuje w zakładzie.
W fabryce mebli Lupus we Włodawie pracuje 120 skazanych. Zdaniem dyrektora zakładu Wojciecha Więcaszka zapotrzebowanie jest znacznie większe, a rynek pracy trudny. W regionach o mniejszej populacji bez pracowników z ZK byłoby ciężko. Osadzeni pracują w hali, którą od więzienia dzieli tylko mur. Fabryka podpisała umowę na dziesięć lat. Zainwestowała 20 mln zł w nowoczesną linię produkcyjną, systemy komputerowe i najnowocześniejszą w Polsce lakiernię.
Pracujący więźniowie po przeszkoleniu stają się wykwalifikowanymi specjalistami, poszukiwanymi na rynku pracy. Pracują jako operatorzy maszyn, obsługują systemy komputerowe sterujące pracą linii produkcyjnych czy magazynów wysokiego składowania.
W zakładach karnych i aresztach śledczych działa 18 Centrów Kształcenia Ustawicznego. Co roku naukę rozpoczyna tam średnio ok. 3200 osadzonych. Kształcą się w poszukiwanych zawodach, takich jak krawiec, monter robót wykończeniowych, zbrojarz, ślusarz czy elektryk. Można także zdobyć kwalifikacje kucharza. Z takich specjalistów od dwóch lat korzysta np. warszawski oddział Warsa. Łącznie dla spółki Wars na koniec września pracowało w całej Polsce 182 osadzonych z 12 jednostek penitencjarnych.