O co chodzi w ESG? Dlaczego tyle niepokoju panuje wokół tego tematu?
Faktycznie firmy są straszone ESG. Na rynku panuje straszliwy chaos pojęciowy, choć koncepcja ESG powstała w 2004 r., gdy instytucje finansowe uznały, że chcą mierzyć wyniki zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw i potrzebują do tego danych, wskaźników i miar, by móc to analizować. To po prostu sposób na wykazanie prowadzenia biznesu w sposób równoważony.
Co wchodzi w skład tych raportów? Niektóre wskaźniki mogą zaskakiwać, bo obok dwutlenku węgla pojawiają się też np. polityka antymobbingowa czy liczba kobiet w radach nadzorczych.
Dyrektywa CSRD, dotycząca raportowania zrównoważonego rozwoju, mówi, że spółki mają pokazać, w jaki sposób postępują w zrównoważony sposób, a ESG jest tego miarą. Spółki muszą zachować miarę pomiędzy tym, jak budują zyskowny biznes, a troską o środowisko, konsumenta czy zachowaniem ładu korporacyjnego.