Nadzwyczajne walne zgromadzenie Energi z grupy Orlen wyraziło zgodę na pozwy sądowe ws. decyzji o budowie niedoszłej elektrowni węglowej w Ostrołęce. Spółka nie podaje kwoty roszczeń. Na początku grudnia rada nadzorcza Energi pozytywnie zaopiniowała wniosek zarządu o zgodę na dochodzenie przez spółkę na drodze sądowej lub pozasądowej roszczeń o naprawę szkód w związku z zarzuconą budową bloku węglowego o mocy 1000 MW Ostrołęka C. W kolejnym kroku nadzwyczajne walne zgromadzenie Energi podjęło 30 grudnia uchwały w tej sprawie. Wniosek dotyczy szkód wyrządzonych przy sprawowaniu zarządu w Enerdze przez Grzegorza Ksepko, Jacka Kościelniaka i Alicję Klimiuk, a także przy sprawowaniu nadzoru przez Zbigniewa Wtulicha, Paulę Ziemiecką-Księżak, Agnieszkę Terlikowską-Kuleszę, Macieja Żółtkiewicza, Andrzeja Powałowskiego, Marka Szczepańca. Energa nie podała kwot, jakich będzie się domagać. Były partner Energi w tym projekcie, a więc Enea, która rok temu podjęła podobne decyzje korporacyjne ws. pozwów, podała jednak te kwoty. W jej przypadku wartość dochodzonych roszczeń sięga 656,2 mln zł.
Wracając do Energi, w ocenie tej spółki, z prowadzonych analiz i przeglądu dokumentów wynika, że zachowania byłych członków zarządu, jak i byłych członków rady nadzorczej spółki w związku z realizacją projektu „skutkować mogły poniesieniem przez spółkę szkody lub szkód wielkiej wartości, co mogłoby potencjalnie skutkować odpowiedzialnością tych osób za szkody wyrządzone przy sprawowaniu zarządu i odpowiednio przy sprawowaniu nadzoru”. Energa podkreśla, że „projekt spowodował po stronie spółki szkodę bądź szkody o wielkiej wartości, przede wszystkim na skutek nieuzasadnionych wydatków w celu jego realizacji.
Realizowany od 2018 r. projekt elektrowni węglowej Ostrołęka C nie miał przygotowanego finansowania, szacowanego na 5–6 mld zł. Mimo to ówczesne władze Energi i Enei podjęły decyzję o rozpoczęciu prac budowlanych. Projekt ostatecznie powstaje, ale będzie opalany gazem.