Fotowoltaika miała być jednym z głównych filarów strategii PGE do 2030 r. Spółka ma obecnie 41 instalacje fotowoltaiczne w kraju. Głównie jednak o niewielkiej mocy. Obecnie w eksploatacji lub w budowie są projekty o mocy ok. 500 MW. Zgodnie z wciąż aktualną strategią łączna moc zainstalowana w tej technologii ma wynieść w spółce 3 GW do 2030 r. Te czekają jednak zmiany. – Będziemy chcieli zrewidować nasze plany i ambicje (obniżyć je – red.). Wynika to z naszych doświadczeń rynkowych. Zmiany na rynku energii elektrycznej w postaci reformy rynku bilansującego, pojawienie się coraz częściej zjawiska cen ujemnych dają nam inne spojrzenie na tę technologię. Tańsze godziny produkcji energii elektrycznej stają się jeszcze bardziej tańsze, a droższe godziny produkcji, jeszcze droższe – mówił wiceprezes PGE podczas konferencji wynikowej za I półroczne tego roku.

Czytaj więcej

PGE: pomysły na węglowe aktywa pod koniec roku

Ceny ujemne rewidują opłacalność fotowoltaiki

Jak dodawał, mamy do czynienia z dużymi wahaniami cen energii w ciągu dnia. – Dlatego też koncentrujemy się na zielonych technologiach bardziej przewidywalnych. Stąd bierze się m.in. nasze zainteresowanie magazynami energii czy zwiększeniem pojemności naszych elektrowni szczytowo – pompowych. Efekt reformy rynku bilansującego (duże wahania cen na rynku uzupełniającym, a także hurtowym – red.) przekłada się także na rewizję naszych planów wobec fotowoltaiki i naszych ekonomicznych oczekiwań wobec takich projektów. Mamy duży sentyment do morskich farm wiatrowych, magazynów energii, lądowej energetyki wiatrowej. Jeśli chodzi o fotowoltaikę sto jednak selektywnie podchodzimy do projektów w tej technologii – powiedział wiceprezes.

Czytaj więcej

PGE notuje większe zyski niż przed rokiem. Węgiel znowu ciąży spółce

Rozwój tak, ale nie każdego projektu 

Czy to oznacza, że PGE nie zrealizuje projektów w fotowoltaice o mocy 3 GW? Decyzje jeszcze nie zapadły. – Obecnie mamy znak zapytania. Zdecydowanie nie chcemy zbudować tak dużej mocy w technologii stałej skierowanej na południe, bo to one są głównie narażone na efekt ceny ujemnych. Jeśli będzie duża podaż w technologii, pozwalającej na zarządzanie profilem produkcji, to jesteśmy otwarci aby je realizować – mówił Górski, który podkreśla, że bezrefleksyjnej budowy projektów nie będzie. - Będziemy koncertować się na dużych projektach o mocy powyżej 50 MW w technologii nadążnej (tzw. tracker solarny czyli podążanie paneli fotowoltaicznych za pozornym ruchem słońca po niebie – red.), instalacjami hybrydowymi np. z wiatrem w formie cable poolingu ( współdzielenie sieci –red.). Jesteśmy wymagający co do jakości projektów fotowoltaicznych. To jest bardzo zwodnica technologia – zakończył.