Prąd dla małych i średnich firm ma być tańszy od oferowanego teraz. Rząd w przyszłym tygodniu zaprezentuje na posiedzeniu projekt ustawy zamrażającej ceny energii elektrycznej dla samorządów, odbiorców wrażliwych oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Jest znana także wstępna propozycja ceny maksymalnej dla tych podmiotów.
Premier Mateusz Morawiecki podczas czwartkowego spotkania z samorządowcami zapowiedział, że rząd wprowadzi nową taryfę cen prądu dla samorządów, ale i MŚP. – Powstanie specjalna taryfa, która zabezpieczy jednostki samorządu terytorialnego i podmioty wrażliwe, jeżeli chodzi o podwyżki cen energii. Część spółek energetycznych w ostatnim czasie przedstawiała bardzo wysokie propozycje wzrostu cen energii – o 500–600 proc. i więcej – mówił premier. Tożsamymi rozwiązaniami jak samorządy mają być objęte małe i średnie firmy.
Maksymalny pułap cenowy dla takich firm i samorządów ma wynieść między 700 a 800 zł za MWh. To górna granica ceny, jaką zapłacą za energię elektryczną w przyszłym roku. Oznacza ona, że podwyżki wyniosą w ujęciu rok do roku kilkadziesiąt, a nie kilkaset procent.
Różnice między tą sztywno ustaloną ceną a ceną rynkową rząd zrekompensuje sprzedawcom. W jaki sposób? Tego jednak nie wiadomo. Eksperci rozkładają ręce i zamiast odpowiadać, sami zadają pytania. Kluczowe pytanie dotyczy tego, czy będzie to pomoc publiczna. Każda decyzja dotycząca zamrożenia cen dla przedsiębiorców może być odbierana właśnie jako pomoc publiczna, a tę musi notyfikować Komisja Europejska.
Kolejna wątpliwość związana jest z tzw. pomocą de minimis. Jest to jedna z form wsparcia przedsiębiorców. W rozporządzeniu UE dotyczącej tej pomocy mowa jest o maksymalnej kwocie, jaką państwo udzielić może firmie na przestrzeni trzech lat. Ta kwota to 200 tys. euro brutto. Prawnicy pytają zatem, co z firmami, które już z takiej pomocy skorzystały. Odpowiedzi powinniśmy poznać 11 października.