Coraz więcej firm jest chętnych na prąd z Ukrainy. Na początku marca chęć importu energii z tego kraju zgłosił ZE PAK należący do Zygmunta Solorza. Teraz podobną deklarację złożyli wspólnie PKN Orlen i chemiczny Synthos. Jednak do uruchomienia mostu energetycznego między Polską a Ukrainą jeszcze jest daleka droga. Wszyscy czekają na wolę polityczną, a ta zależy od losów wojny.
Niemniej jednak Polskie Sieci Elektroenergetyczne planują pierwsze prace w pobliżu granicy z Ukrainą, ale dotyczącą one rozbudowy linii przede wszystkim na potrzeby kraju. W projekcie planu rozwoju sieci do 2032 r. operator planuje już w tym roku budowę stacji 400/110 kV Jarosław wraz z wprowadzeniem linii Rzeszów–Chmielnicka, przełączonej na napięcie 400 kV.
– Celem jest poprawa pewności zasilania odbiorców energii elektrycznej województwa podkarpackiego, w tym terenów inwestycyjnych. Nasza inwestycja nie wyklucza przyszłej współpracy synchronicznej z systemem elektroenergetycznym Ukrainy, która może być przedmiotem ewentualnych uzgodnień z partnerem ukraińskim – podkreśla PSE. Operator planuje także dostosowanie i przełączenie linii 750 kV do pracy na napięciu 400 kV na odcinku Rzeszów–Jarosław. Ta linia także może pomóc w przyszłości na rozprowadzeniu energii z Ukrainy. W projekcie nie ma jednak mowy o połączeniu do granicy. Zmodernizowane musiałyby być także sieci ukraińskie, których stan jest niewiadomą.
Prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej przypomina, że obecny projekt planu rozwoju sieci PSE został przygotowany w innych realiach, przed agresją Rosji na Ukrainę, i gdzie nie ma tak silnego ukierunkowania na współpracę energetyczną i sam proces synchronizacji.
– Nie możemy wykluczyć, że projekt planu będzie uaktualniony. Wszystko wskazuje na to, że nie ma jeszcze decyzji politycznej, aby to połączenie zmodernizować. Nie wiemy, jaki będzie bilans energetyczny Ukrainy i które elektrownie będą działać i jakie będzie zapotrzebowanie na energię. Nie wiemy więc, czy Ukraina będzie miała na tyle dużo energii, aby ją eksportować – podkreśla Świrski. Strona polska może przygotowanie studium wykonalności odbudowy takiego połączenia. – Jeśli zapadanie decyzja w Brukseli, to możemy mieć już gotowe plany i skrócić proces przygotowań – proponuje prof. Świrski.