Zidentyfikowano bowiem usterki w obszarze wentylatora spalin. Prace na bloku prowadzi wykonawca inwestycji, a więc konsorcjum Mitsubishi Hitachi Power Systems Europe GmbH, Budimex oraz Técnicas Reunidas. Od 15 maja 2021 r., czyli od momentu oddania nowego bloku w Elektrowni Turów do eksploatacji, jednostka była w dyspozycji operatora systemu elektroenergetycznego z licznymi przerwami lub ubytkami mocy, którą może zadysponować. Najdłużej trwająca przerwa w jego pracy miała miejsce w czerwcu i lipcu. Wówczas postój trwał 36 dni.

W kolejnych tygodniach już po ponownym uruchomieniu trwały jednak częste, krótkotrwałe postoje w jego pracy. Wykonawca miał wówczas przeprowadzać przeglądy oraz prace serwisowo-optymalizacyjne. Przyczyną obecnej przerwy są wykryte uszkodzenia wału wentylatora spalin. – Dla zagwarantowania bezpiecznego funkcjonowania bloku zatrzymano jego pracę. Trwa naprawa uszkodzonego elementu wentylatora, realizowana przez Mitsubishi Power Europe – informuje Budimex, którego udział w projekcie wynosił 22 proc.

W tle problemów z blokiem oraz rozmów z Czechami o przyszłości lokalnej odkrywki trwają spekulacje o prace całej elektrowni w oparciu o importowany węgiel w sytuacji, w której PGE zdecydowałoby się na zamknięcie kopalni, zgodnie z decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE). Czesi zgłosili się do PGE, aby sprzedawać jej węgiel brunatny i zastąpić potrzebny Elektrowni Turów surowiec. Polacy nie zdradzają nazwy spółki. PGE przyznaje, że taka oferta pojawiła się, jednak nie potraktowano jej poważnie. Właściciel kompleksu wyjaśnia, że nie ma możliwości importu i spalania węgla w Turowie innego niż ten z sąsiedztwa elektrowni.

Blok w Turowie, który pracuje z przerwami, jest zaprojektowany pod konkretne parametry węgla brunatnego, występującego w odkrywce są-siadującej z elektrownią. – Technicznie nie jest możliwe, aby jako paliwo stosować węgiel brunatny z innej odkrywki. Dlatego też elektrownia i kopalnia Turów działają w kompleksie. Zamknięcie kopalni (zgodnie ze środkami tymczasowymi TSUE – red.) oznaczałoby tym samym zamknięcie przyległej elektrowni – podaje PGE. BART