Ceny uprawnień do emisji CO2 to jedna głównych przyczyn drożejącej energii elektrycznej, zwłaszcza w krajach z dużym wolumenem produkcji opartej na węglu. Dotyczy to szczególnie Polski i Niemiec, które wciąż w dużym stopniu opierają swoje gospodarki na produkcji energii elektrycznej z węgla – odpowiednio w 70 i 22 proc.

Jak wynika z wyliczeń analityków, udział kosztów uprawnień do emisji CO2 w produkcji energii elektrycznej wynosi obecnie 61 proc. Jeszcze rok temu, biorąc pod uwagę uśrednione koszty zakupu uprawnień, stanowiły one o 43 proc. kosztów produkcji energii elektrycznej. Dla porównania jeszcze w 2018 r. było to 14 proc. Poziom powyżej 60 proc. to jednak nie koniec. W kolejnym roku może on sięgnąć ponad 70 proc. – Udział zakupu uprawnień do emisji CO2 w koszcie wytworzenia prądu urósł o 135 proc. rok do roku. Szacujemy, że ceny energii na 2022 r. uwzględniają ceny uprawnień z ub.r. które wynosiły 52 euro. Patrząc jednak na cenę uprawnień, która jest obecnie, to wynosi ona 85 euro. Przekładałby się to na 72-proc. udział w kosztach produkcji energii – podkreślają analitycy Banku Pekao. Ich wyliczenia dotyczą jedynie produkcji energii z węgla kamiennego w starszych blokach energetycznych o mniejszej sprawności. Dotyka to istotnie polskiej energetyki. Mówiąc o emisyjności polskich bloków energetycznych, dla uproszczenia przyjmuje się tonę CO2 na MWh energii. – Każde paliwo jest jednak emisyjne w inny stopniu. Węgiel brunatny odpowiedzialny jest za emisję rzędu 1,1–1,15 t/MWh, nowsze bloki opalane tym paliwem na poziomie powyżej 900 kg/MWh, a nowsze bloki oparte na węglu kamiennym emitują 750 kg/MWh – wylicza Krystian Brymora, analityk DM BDM. W praktyce, biorąc pod uwagę OZE, emisyjność krajowego systemu energetycznego to 0,85 ton CO2 na MWh energii.

Jednak zdaniem Marcina Kowalczyka, kierownika zespołu klimatycznego WWF Polska, udział kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2 w cenie produkowanego prądu będzie znacznie mniejszy, niż wskazują na to wyliczenia. – Podając takie dane, musimy pamiętać także o podatkach, a także o rynku mocy, który subsydiuje dodatkowo energetykę i obniża koszty produkcji – wskazuje Kowalczyk.

Co więcej, patrząc na koszt produkcji energii i uwzględniając inne niż węgiel technologie, takie jak gaz i OZE, udział uprawnień do emisji CO2 w kosztach energii elektrycznej produkowanej w Polsce ze wszystkich dostępnych źródeł może wynieść – jego zdaniem – poniżej 50 proc. bart