Projekt ustawy o pracowniczych planach kapitałowych (PPK) nie został jeszcze opublikowany, ale jak się dowiedzieliśmy, wymogi kapitałowe, które będą musiały spełnić TFI chcące zarządzać planami, będą łagodniejsze, niż początkowo przewidziano.
W roboczej wersji projektu, która krążyła po rynku, mówiło się o 10 mln zł kapitału zakładowego i przynajmniej pięciu latach działalności. W nowym projekcie te kryteria mają zostać zmienione na 10 mln zł kapitału własnego i trzy lata doświadczenia.
Co to w praktyce oznacza? Że grono TFI, które mogłyby zostać dopuszczone do zarządzania PPK, zwiększyłoby się z garstki podmiotów do niemal wszystkich powierników oferujących fundusze otwarte.
Co nie znaczy, że ostatecznie na prowadzenie PPK zdecyduje się więcej niż 10–15 podmiotów. Będzie to bowiem trudny biznes. – Rynek PPK będzie raczej skoncentrowany – zauważa Jacek Treumann, członek zarządu Esaliens TFI. – Przy czym nie tylko wysokość maksymalnej opłaty za zarządzanie rzędu 0,6 proc. może zniechęcać, ale również konieczność zbudowania odpowiedniego zaplecza administracyjnego, niezbędnego do codziennej obsługi PPK u klienta korporacyjnego. Wiąże się to z zatrudnieniem dodatkowych osób albo przesunięciami w ramach obecnej struktury organizacyjnej. Również koszty prowadzenia bardzo dużej liczby rejestrów o stosunkowo niewielkich aktywach w początkowej fazie funkcjonowania PPK mogą mocno ograniczać dochodowość przedsięwzięcia w pierwszych latach jego prowadzenia – podkreśla Treumann. Reasumując, PPK to biznes dla długodystansowców, akceptujących relatywnie spore koszty i niewielkie przychody na początku w zamian za obietnicę regularnych napływów aktywów w dalszej perspektywie. – O ile w międzyczasie nie zmienią się przepisy – zastrzega Treumann.