Dla polskiego rynku IPO Żabki to szansa na przebudzenie

Krajowy rynek od dłuższego czasu odstaje zachowaniem od zachodnich. Jedną z przyczyn, choć oczywiście niejedyną, było wyczekiwanie na IPO.

Publikacja: 23.09.2024 18:24

Dla polskiego rynku IPO Żabki to szansa na przebudzenie

Foto: Adobestock

Na ruch w ofertach publicznych akcji polski rynek czeka już od dawna. Akcjami Żabki zainteresowani mogą być zarówno inwestorzy instytucjonalni, jak i indywidualni.

Spółkom handlowym notowanym na GPW w tym roku nie wiedzie się dobrze, choć historia Dino Polska, którego akcje w ramach oferty publicznej w 2017 r. inwestorzy indywidualni mogli kupować po 33,50 zł, pokazuje, że w dłuższym terminie sektor ten może dać zarobić – w szczycie walory Dino kosztowały nawet piętnastokrotnie więcej. Dziś spółki handlowe jeszcze są pod presją, ale Żabka ma mocne atuty, m.in. ogromną rozpoznawalność, która może przyciągnąć także inwestorów indywidualnych. Zbliżające się wielkimi krokami IPO Żabki to wielka nadzieja całego rynku kapitałowego na przebudzenie właśnie tej grupy inwestorów. Byli oni bowiem praktycznie obojętni na hossę z ostatnich kilkunastu miesięcy. Duże oferty akcji rozpoznawalnych marek, do których można zaliczyć Żabkę, potrafią jednak działać na wyobraźnię.

Czytaj więcej

Żabka wskakuje na giełdę. To ciekawe, duże IPO

– Jest to szansa na przyciągnięcie na GPW wielu nowych inwestorów. Znając specyfikę mediów, można spodziewać się licznych materiałów dotyczących tego debiutu, co będzie generować coraz większe zainteresowanie. Z drugiej strony ludzie znają tę markę ze swojego codziennego życia, więc być może będą chcieli stać się jej współwłaścicielami, licząc na potencjalne zyski. Należy jednak pamiętać, że decyzje inwestycyjne podjęte w wyniku chwilowej mody i medialnego zainteresowania nie są dobrą strategią. Oby się nie okazało, że zderzenie rozbudzonych nadziei inwestorów z giełdową rzeczywistością bardziej zrazi nowe osoby do rynku kapitałowego, niż zachęci je do dalszego rozwoju i kolejnych inwestycji – mówi Filip Kaczmarzyk, członek zarządu XTB.

Jego zdaniem o sukcesie IPO Żabki i jego wpływie na aktywność inwestorów indywidualnych będzie decydować kilka czynników. – Ostateczny sukces na tym polu będzie zależał od wielu zmiennych, m.in. od tego, jak zakończy się ten debiut, od nastrojów na GPW w okolicach IPO oraz przede wszystkim od tego, jak ci nowi inwestorzy zostaną zaktywizowani do większego uczestnictwa w polskim rynku kapitałowym. Tu cała uwaga skupiona jest na GPW i nowych instrumentach, które instytucja planuje wprowadzać w najbliższej przyszłości. Nie dajmy się przekonać, że jedno duże IPO spowoduje skokowy wzrost zainteresowania giełdą lub zmianę trendu na rynku. Musimy patrzeć na to jak na projekt długoterminowy. Bez wątpienia jest to natomiast jedno z tych wydarzeń, o którym będzie głośno, i warto wykorzystać je do promocji polskiej giełdy – zaznacza Kaczmarzyk.

Czytaj więcej

Sprzedaż akcji Żabki coraz bliżej. To będzie olbrzymia oferta

Nie da się jednak ukryć, że branża maklerska dużo sobie obiecuje po IPO Żabki. Choć szczegóły oferty nie są jeszcze znane, to pamiętając praktykę z ostatnich dużych IPO, można zakładać, że brokerzy zrobią ukłon w stronę osób, które będą się chciały zapisać na akcje. Wystarczy chociażby przypomnieć IPO Allegro z 2020 r., kiedy przy zapisie i zakupie akcji w IPO inwestorzy nie płacili prowizji z tego tytułu. Teraz może być podobnie.

Polski rynek przeżywa obecnie marazm – zachodnie indeksy biją rekordy, a WIG20 jest nawet pod kreską od początku roku. Czy IPO Żabki tu coś zmieni? – To może być moment przełomowy dla warszawskiej giełdy i mam nadzieję, że nowy zarząd wykorzysta szansę na przyciągnięcie nowych spółek i rozruszanie rynku – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercusa. Jak wskazuje, Żabka wyceniana jest przez analityków na około 25 mld zł i w tym roku może pochwalić się wzrostem wyników. Buczek spodziewa się dużego zainteresowania ofertą.

– Patrząc na obecne nastroje na giełdzie, to zapewne lepiej było ją przeprowadzić pół roku wcześniej – przyznaje Jakub Bentke, zarządzający AgioFunds TFI.

– Tyle że jest to proces długotrwały, poza tym ważne dla wyceny są wyniki spółki w I półroczu, podczas walki cenowej Lidla i Biedronki.

W ofertach tej wielkości przy ustalaniu ceny w IPO pozostawiony zostaje niezaspokojony popyt, tak, żeby stabilizować cenę po debiucie.

Tym bardziej że sprzedawana jest tylko część posiadanych akcji i nie można sobie na tym etapie pozwolić na próbę naciągnięcia inwestorów i utratę ich zaufania – zauważa ekspert. Na pytanie, czy powtórzy się historia z pierwszych dni notowań Allegro, jego zdaniem trudno jest odpowiedzieć. – W tym przypadku mamy inne, bardzo porównywalne spółki – Dino Polska i Jeronimo Martins (Biedronka). Z drugiej strony włączenie Żabki do indeksów MSCI może spowodować duży, krótkoterminowy popyt z funduszy ETF – analizuje Bentke.

Debiuty
Studenac wchodzi na giełdę. Warto kupić akcje?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Debiuty
Nadszedł czas na kolejne duże IPO na warszawskiej giełdzie
Debiuty
Studenac idzie na giełdę. Zapowiada się duże i ciekawe IPO
Artykuł Sponsorowany
AME rozpocznie badania kliniczne Diabetomatu. Autorską technologię wykorzysta w badaniu niewydolności serca z urządzeniem Cardio Breath.
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Debiuty
Rynek IPO na rozdrożu. Ważą się losy kolejnych ofert publicznych
Debiuty
Żabka nie odczarowała rynku. TTMS zawiesza ofertę publiczną