NewConnect poczeka na debiuty

Wielu crowdfundingowych emitentów ma w planach debiut na giełdzie, ale w większości ich jeszcze nie realizują.

Publikacja: 24.11.2022 21:00

NewConnect poczeka na debiuty

Foto: Grzegorz Psujek

Jak wynika z naszych szacunków, dotychczas na debiut na małym parkiecie zdecydowały się firmy, które w ramach emisji akcji i udziałów poprzez kampanię crowdfundingową pozyskały 48 mln zł. Warto zaznaczyć, że od pierwszej emisji przeprowadzonej przez Beesfund w 2012 r. do września w ten sposób spółki pozyskały niespełna 300 mln zł. Widać więc, że znaczna część środków czeka jeszcze na możliwość upłynnienia.

Wiele problemów

Eksperci wymieniają kilka przyczyn na razie słabego zainteresowania giełdowym debiutem ze strony crowdfundingowych emitentów. Jedną z nich z pewnością jest ogólna słabość rynku kapitałowego oraz IPO. Dotychczas na głównym rynku pojawiło się siedem spółek i były to wyłącznie firmy, które przeniosły się z NewConnect. Z kolei na małym parkiecie zadebiutowało 14 spółek. Dla porównania, w ubiegłym roku były to 32 podmioty. – Obserwowane spadki na giełdach oraz nieudane debiuty, szczególnie wśród małych emitentów, bezpośrednio wpłynęły na odkładanie debiutów do czasu uspokojenia się nastrojów – wyjaśnia „Parkietowi” Piotr Zygmanowski, wiceprezes DM INC, do którego należy platforma CrowdConnect.

Swoje w kwestii debiutów zrobiła też wojna w Ukrainie. Odpływ kapitału z naszego rynku oraz towarzyszące inwestorom przeświadczenie o podwyższonym ryzyku inwestycji powodują, że ostatnie debiuty w większości nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. – Mam przekonanie, że główną przyczyną jest sytuacja geopolityczna, która przekłada się na debiuty większości spółek na polskiej i zagranicznych giełdach. Firmy często nie decydują się na upublicznienie, obserwując los kursów akcji tych, którzy debiutują. Widoczna jest potrzeba inwestorów do dezinwestycji środków, która napędza tę negatywną tendencję. Posługując się przykładem spółki Emplocity, można zaobserwować, że wysoka podaż akcji po debiucie była niezależna od komunikowanych sukcesów i wyników spółki, która realizuje postawione cele i osiąga znaczne wzrosty przychodów – komentuje Beata Turlejska, partnerka zarządzająca w Leonarto VC.

Omawiając kwestię debiutów giełdowych, nie wolno zapomnieć o tym, że wiążą się one z nowymi obowiązkami, m.in. informacyjnymi, oraz kosztami, które często są poważną barierą dla młodych podmiotów. – Wprowadzenie spółki na giełdę kosztuje i wiąże się z wieloma obowiązkami informacyjnymi. Z drugiej strony rynek giełdowy nie jest dla wszystkich spółek korzystających z crowdfundingu. Część spółek nigdy nie spełni warunków wejścia na giełdę, bo będą miały za niskie kapitały i wybrały inną drogę rozwoju. Inne spółki traktują crowdfunding jak pożyczkę. Kiedyś odkupią akcje czy udziały lub ewentualnie wejdą na giełdę – podkreśla dr Artur Trzebiński, doradca ekonomiczny Związku Przedsiębiorstw Finansowych.

Ważnym aspektem jest również obecna sytuacja gospodarcza, która często mocniej bije w młode podmioty przeważnie korzystające z crowdfundingu. Przykładem może być CanPoland. Firma z branży konopnej kilka tygodni temu zdecydowała się wstrzymać prace nad budową zakładu i poświęcić więcej uwagi sprzedaży leku. – Wielu emitentów w trakcie emisji znajdowało się w bardzo wczesnej fazie rozwoju, co sprawia, że na ich ewentualny rozrost i osiągnięcie odpowiedniego poziomu do wejścia na giełdę trzeba poczekać kilka lat – stwierdził Eryk Lipski, prezes platformy crowdfundingowej SkyAnts.

Potrzebna stabilizacja

Wydaje się, że kluczowa dla odrodzenia rynku IPO i większego zainteresowania debiutem giełdowym ze strony crowdfundingowych emitentów jest poprawa otoczenia gospodarczego. – Myślę, że zmiany na rynku wspierać będzie m.in. koniunktura ekonomiczna, która zachęci do wejścia na giełdę. Kolejną kwestią jest to, że crowdfunding rozwija swoją popularność i większa liczba przeprowadzonych emisji będzie zwiększała szansę na debiut giełdowy – zauważa prezes SkyAnts.

Ważny będzie również aspekt bezpieczeństwa geopolitycznego, dzięki czemu na rynku może pojawić się więcej kapitału. Warto również przypomnieć, że w życie weszły już krajowe przepisy ustawy dotyczącej finansowania społecznościowego dla przedsięwzięć gospodarczych, dzięki czemu m.in. wzrasta limit emisji do 5 mln euro oraz pojawia się aspekt transgraniczności. To może spowodować, że na rynek przyjdą nowe podmioty, dla których poprzedni limit 1 mln euro był zbyt mały, a wraz z nimi zagraniczne platformy. – Na pewno zmiana nastąpi wraz ze stabilizacją sytuacji geopolitycznej i będzie dotyczyć całego rynku. Udział projektów sięgających po instrumenty crowdfundingowe może spotykać się z coraz większym zainteresowaniem inwestorów, gdyż rynek ten objęły regulacje dające większą pewność nadzoru nad inwestycją. Ponadto zwiększają się limity kapitału dla tego źródła finansowania, co otworzy drogę tym inwestorom, którzy preferują większe tickety inwestycyjne – mówi partnerka w Leonarto VC.

Czytaj więcej

Platformy mają dodatkowy rok na uzyskanie licencji

Oprócz tego widać również zmiany w podejściu inwestorów. Coraz więcej akcjonariuszy i udziałowców wywiera presję na spółki, by pojawiły się na NewConnect. – Inwestorzy coraz częściej dopytują o możliwość wyjścia z inwestycji, a taką daje właśnie debiut giełdowy. Tym samym wywierają nacisk na emitentów oraz platformy, aby komunikować, czy plany wejścia na NewConnect są brane pod uwagę i w jakim horyzoncie czasowym. Oczywiście na koniec inwestorzy muszą sami dodatkowo zweryfikować, czy plany te są realne – mówi wiceprezes DM INC.

Ostatecznie debiut giełdowy powinien być celem dla crowdfundingowego emitenta, ponieważ znacznie zwiększa jego wiarygodność na rynku, a inwestorzy mają możliwość upłynnienia inwestycji. Ekspert ZPF-u przewiduje, że z tego powodu w przyszłości dojdzie do podziału rynku na podmioty, które od razu wyraźnie komunikują debiut giełdowy i stawiają to sobie za jeden z głównych celów, oraz podmioty, dla których nie jest to aż tak ważne. – Przypuszczam, że pojawi się wyraźny podział między spółkami. Z jednej strony będą spółki, które docelowo planują wejść na giełdę, aby mieć możliwość pozyskania kapitałów na drodze emisji akcji. Z drugiej strony będą spółki, dla których obecność na parkiecie giełdowym nie będzie ani priorytetem, ani celem. Podejrzewam, że w kolejnych latach liczba debiutów po kampaniach crowdfundingowych zwiększy się. Jest to nie tylko dobre dla inwestorów do wyjścia z inwestycji (plus dla spółki, że to umożliwiła), ale i dla samej spółki. Notowanie na rynku publicznym zwiększa wiarygodność i nie zamyka możliwości skorzystania z crowdfundingu – podsumował dr Artur Trzebiński.

Spadkowy debiut

Wyżej przedstawione argumenty zdaje się potwierdzać postępowanie firm. Technologiczna Escola, która dotychczas trzykrotnie przeprowadziła emisję akcji przy wsparciu kampanii crowdfundingowej, ze względu na obecną sytuację gospodarczą odkłada decyzję o debiucie na przyszły rok. Obaw przed debiutem nie miał za to producent klapek Kubota. Firma w tym tygodniu zadebiutowała na małym parkiecie, jednak mimo realizacji tegorocznych prognoz wyników kurs spadł o 16 proc.

Crowdfunding
Crowdfunding śpi. Zbiórek brak, rekordy nie wrócą
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Crowdfunding
GPW Private Market z zezwoleniem crowdfundingowym
Crowdfunding
Crowdinvestingowa zbiórka na produkcję okularów
Crowdfunding
Co dalej z crowdfundingiem? Internetowe zbiórki w głębokim dołku
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Crowdfunding
Mirosław Kachniewski, SEG: Czy to już zmierzch crowdfundingu?
Crowdfunding
Najciekawsze kampanie crowdfundingowe II kwartału