We wtorek indeks WIG rósł w porywach do 57 345 pkt, co oznacza, że szczyt trwającej korekty podniósł o 361 pkt. To niewiele. Pomijając poniedziałkową lukę wzrostową, indeks utknął w trendzie bocznym. Zakres jego dziennych wahań w minionym tygodniu wyniósł tylko 1327 pkt i nie udało się wyraźnie oddalić od bariery technicznej wyznaczonej przez lokalny marcowy dołek 56 468 pkt.
Można więc powiedzieć, że rynek wszedł w stan zawieszenia. Fani zniesień Fibonacciego zauważą zapewne, że na poziomie 57 500 pkt nakładają się na siebie 23,6-proc. zniesienie trwającej od listopada fali bessy i 38,2-proc. zniesienie fali kwietniowo-majowej. Tak więc między 57 500 i 56 468 pkt tworzy nam się na ten moment ważna strefa oporowa i dopiero wybicie z tego zakresu powinno nadać kierunek kolejnej fali. Wyjście w górę może przynieść ruch do 60 000 pkt, gdzie znajduje się 50-sesyjna średnia. A wybicie w dół co najmniej retest lutowego minimum.
Szykuje się podwójne dno
Ubiegłotygodniowy marazm na WIG-u był wypadkową ruchów bocznych na głównych indeksach. WIG20 cały tydzień „walczył" o utrzymanie się nad 1800 pkt, mWIG40 wypłaszczył się przy 4300 pkt, a sWIG80 przy 18 000 pkt. Jeśli chodzi o pozytywy, to warto zauważyć, że średnie i małe spółki w przeciwieństwie do dużych nie pogłębiły w maju dołków bessy. W tym kontekście istnieje szansa na stworzenie formacji podwójnego dna przy 4000 pkt na mWIG40 i przy 17 500 pkt na sWIG80. Negatywny wydźwięk ma natomiast to, że S&P 500 i Nasdaq Composite kończyły miniony tydzień z dorobkiem ponad 5-proc., podczas gdy WIG zyskał zaledwie 1,6 proc.
Najsłabszy miesiąc
Relatywna słabość względem Wall Street jest niepokojąca. Zwłaszcza że przed nami trudny miesiąc. Średnia zmiana WIG-u w czerwcu to minus 1,5 proc. Żaden inny miesiąc nie ma tak słabej statystyki. Nawet jeśli z szeregu danych usuniemy wartości skrajne, to średnia wciąż wypada na 0,9 proc. pod kreską, zrównując się pod tym względem z wrześniem. Mediana zmian dla czerwca też jest ujemna i wynosi minus 0,3 proc. To dlatego, że przez 31 lat w 17 przypadkach szósty miesiąc roku przynosił spadek indeksu, a w 14 – jego wzrost. Średnia strata podczas spadkowych czerwców to 7,4 proc., a średni zysk podczas wzrostowych to 4,8 proc. Tak więc trafność i relacja potencjalnego zysku do potencjalnej straty faworyzuje niedźwiedzie. W tym kontekście rośnie ryzyko, że wspomniana strefa oporów – 57 500 i 56 468 pkt – zostanie w najbliższych tygodniach opuszczona dołem.