Wrzesień dobiega końca, więc to dobry czas na małe podsumowanie i tradycyjne wyjście do przodu na podstawie historycznych statystyk. Zacznę od tego, że to, co się wydarzyło przez ostatnie cztery tygodnie, zaprzeczyło nieco historii. Licząc bowiem do piątkowego popołudnia, WIG zyskał 1,65 proc., a tymczasem wrzesień średnio przynosi spadek tego indeksu o 1,3 proc., co jest jednym z najsłabszych wyników w roku. Jeśli więc w poniedziałek nie dojdzie do silnego tąpnięcia, to szykuje nam się 13. wzrostowy wrzesień w historii GPW. Od strony technicznej pomogła w tym formacja odwróconej głowy z ramionami, z której indeks z impetem wybił się już na początku drugiego tygodnia września. To pozwoliło kontynuować ruch do miesięcznego maksimum 58 525 pkt, a potem przyszło schłodzenie nastrojów. Przyczyn tego ostatniego można szukać w splocie niekorzystnych czynników natury makroekonomicznej. Po pierwsze, i EBC, i Fed okazały się mniej gołębie, niż oczekiwano. Wprawdzie Draghi znów uruchomił drukarki, a Powell obniżył stopy, ale w pierwszym przypadku spodziewano się większej skali dodruku, a w drugim sugestii, że zaczyna się cykl obniżek. Po drugie, wskaźnik PMI dla niemieckiego przemysłu znalazł się najniżej od 2009 r., a dane o produkcji przemysłowej sugerują, że recesja u naszego zachodniego sąsiada jest przesądzona. To uderza bezpośrednio w polską gospodarkę, co widać niestety po spadku produkcji sprzedanej w sierpniu o 1,3 proc. r/r. I w końcu po trzecie: doszło w międzyczasie do ataku na arabskie rafinerie, co podniosło globalną awersję do ryzyka i sprawiło, że kapitał znów chętniej wybierał bezpieczne przystanie kosztem rynków wschodzących.

Jaki zatem może być październik? Choć to miesiąc jesienny, to może być gorąco. Już w czwartek poznamy bowiem wyrok TSUE, który będzie bardzo istotny dla sektora bankowego. 13 października Polacy pójdą do urn wyborczych, ale do tego czasu może trwać festiwal wyborczych obietnic, które, podobnie jak np. zapowiedź podniesienia płacy minimalnej do 4000 zł, mogą wpływać na lokalne rynkowe nastroje. Zapomnieć nie da o sobie także Donald Trump, który nastawienie do Chin zmienia jak skarpetki.

A co na to wszystko statystyka? Październik w liczbach nie wypada źle. WIG rośnie w tym okresie średnio o 1,7 proc., a nie uwzględniając wartości skrajnych (wzrost w 1991 r. o 35,8 proc. oraz spadek o 24 proc. w 2008 r.), średnia spada tylko o 0,3 pkt proc. Wysoka mediana zmian wynosząca 1,55 proc. wskazuje na wysoką trafność. Otóż z 28 dotychczasowych przypadków w 18 październik przynosił wzrost indeksu szerokiego rynku, a w pozostałych dziesięciu spadek. Średni wzrost podczas wzrostowych październików sięga 7,9 proc., a średni spadek podczas spadkowych -9,3 proc. Ta statystyka trochę faworyzuje niedźwiedzie. Reszta jest po stronie byków.