– Jeśli zdecydujemy się na ten krok, nowa nazwa zostanie wprowadzona w III kwartale. Dotychczasowy brand Warfamy zostanie tylko w przypadku nazw poszczególnych linii produktowych – potwierdza Karol Zarajczyk, wiceprezes Warfamy.
Firmę Ursus wraz ze znakiem towarowym i prawie 60 gotowymi ciągnikami tej marki Warfama kupiła od państwowego Bumaru w ubiegłym roku. Za znak towarowy Ursusa zapłaciła 8,1 mln zł, a spółkę zajmującą się produkcją traktorów przejęła za symboliczną złotówkę.
Spółka ma ambitne plany związane z wykorzystaniem marki. W perspektywie trzech lat producent ciągników planuje dojść do 2 proc. rentowności netto. Zakłada też wzrost przychodów o 20-30 proc. rocznie. – Realizacja tych zamiarów zależy od sytuacji rynkowej i od wysokości dopłat dla rolników z unijnego budżetu w latach 2013-2020. Przewidujemy skokowy wzrost obrotów. Jedyne zachwianie w wielkości naszej sprzedaży może nastąpić w pierwszym roku obowiązywania nowego budżetu UE – zastrzega Zarajczyk.
Jak spółka chce poprawiać rentowność, która po 2010 r. wynosiła zaledwie 0,4 proc. – Zakończyliśmy proces konsolidacji grupy. Teraz zastanawiamy się nad skupieniem produkcji w dwóch naszych głównych zakładach, czyli w Lublinie i Dobrym Mieście. Pozwoli nam to na redukcję kosztów sprzedaży i finansowych. Środki uzyskane w ten sposób zostaną przeznaczone na spłatę części kredytów – twierdzi Zarajczyk. Nie ujawnia jednak jakiego rzędu oszczędności uda się uzyskać spółce dzięki tym działaniom.
By zwiększyć przychody spółka planuje odświeżyć kontakty z odbiorcami na całym świecie m.in. w krajach Afryki Północnej, Ameryki Południowej, Bliskiego Wschodu i państw byłego ZSRR. – – Niektóre z tych rozmów są już dość zaawansowane i zaowocują kontraktami, które będą miały przełożenie już na tegoroczne wyniki – ujawnia Zarajczyk. Według optymistycznych planów ten rok Warfama ma zakończyć z obrotami rzędu 240 mln zł. Nie wiadomo jaką część tej kwoty stanowić będą przychody uzyskane ze sprzedaży ciągników. W 2012 roku spółka chce znaleźć nabywców na 1,7 tys. traktorów, czyli o 200 sztuk więcej, niż wstępnie zakładano, w tym 700 ursusów.