Daniel Mzyk zrezygnował z funkcji szefa rady nadzorczej Yawalu i przekazał pakiet akcji tej spółki (10,4 proc. kapitału i 17,7 proc. ogólnej liczby głosów) ojcu Edmundowi Mzykowi, który jest jej prezesem. Ten ma teraz papiery stanowiące 24,6 proc. kapitału i 43,8 proc. ogólnej liczby głosów.
Rykoszetem w Paged
Daniel Mzyk tłumaczy decyzję tym, że konflikt w akcjonariacie Yawalu zaczął się odbijać na Pagedzie, którym zarządza. Chodzi m.in. o postrzeganie Pagedu przez instytucje finansowe. – Usiłowałem wejść w rolę mediatora, zaproponowałem, że przejmę odpowiedzialność za restrukturyzację Yawalu. Ale każda z głównych stron sporu trwa przy swoim – twierdzi Mzyk. Menedżer oczekiwał, że Pioneer i rodzina Buchajskich sprzedadzą mu część swoich akcji albo przynajmniej zgodzą się na opcję menedżerską dla niego. Pioneer kontroluje pakiet stanowiący 25,2 proc. w kapitale i 14,5 proc. w ogólnej liczbie głosów. W przypadku Buchajskich jest to odpowiednio: 9,2 i 5,5 proc.
– Ich oczekiwania cenowe były rozbieżne z moim wyobrażeniem o wartości godziwej Yawalu. Sytuacja spółki jest „wymagająca" – twierdzi Mzyk i zwraca uwagę m.in. na wysokie zadłużenie firmy. Dodaje też, że Yawal ma ok. 10 mln zł długu wobec Pagedu, związanego z zapłatą za akcje serii G. – Zarząd Pagedu stoi na stanowisku, że jest to wierzytelność wymagalna, zamierzamy dochodzić kwoty od Yawalu – informuje Mzyk.
Żadnych konkretów
Przedstawiciele Pioneera zapewniają, że są zainteresowani wszelkimi działaniami, służącymi obronie interesu uczestników funduszy. – Ze strony pana Daniela Mzyka nie padła żadna konkretna propozycja: ani parametry ewentualnego odkupienia akcji Yawalu od Pioneera, ani to, jak wyobrażał sobie dalszą współpracę czy restrukturyzację spółki. Dlatego trudno jest nam komentować obecne zmiany w akcjonariacie – mówi Agata Bartosik, dyrektor ds. kontroli inwestycji w Pioneer.
Za dwa tygodnie odbędzie się NWZA Yawalu zwołane z inicjatywy Pioneera. Fundusz chce m.in. odwołania zarządu i powołania biegłego rewidenta, który prześwietliłby firmę. Ciągnący się od dawna konflikt na linii Pioneer-Mzykowie rozgorzał mocniej wiosną tego roku, kiedy porozumienie inwestorów pod egidą Mzyków ogłosiło wezwanie do sprzedaży wszystkich papierów Yawalu. Akcjonariusze mniejszościowi uznali cenę za zbyt niską – wynosiła 5,99 zł (w ostatnich dniach kurs mocno podskoczył, do blisko 8,7 zł). Edmund Mzyk zapowiadał, że po wezwaniu przedłoży WZA uchwały o zniesieniu dematerializacji akcji. Do tej pory w tej sprawie nic się nie wydarzyło.