„Brokerzy na swoich biurkach lada moment znajdą informację, która – jak można w ciemno obstawiać – nie poprawi im humorów” – te słowa z poniedziałkowego tekstu „Parkietu”, który informował o szykowanej przez GPW podwyżce opłat technologicznych, okazały się być prorocze. Branża maklerska, eufemistycznie rzecz ujmując, jest zaskoczona zapowiedzią giełdy.
Trudny temat
Chociaż przedstawiciele GPW już wcześniej wysyłali sygnały, że szykowane są podwyżki opłat, to dla maklerów zapowiedź podwyżek, które mają w sumie wynieść 40 proc. (będą one rozłożone w czasie), okazała się być zimnym prysznicem.
– Środowisko maklerskie jest zaskoczone nagłą, niezapowiedzianą podwyżką. Obecnie analizujemy jej skutki ekonomiczne dla branży w tej trudnej sytuacji rynkowej – mówi Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. Można by rzec, że temat opłat pobieranych przez GPW od członków giełdy jest stary jak świat i zawsze wywołuje skrajne emocje. Brokerzy od lat apelują do giełdy, aby ta dokonała przeglądu cenników i zdecydowała się na obniżki, głównie w obszarze transakcyjnym. Te na razie pozostają bez zmian, co powoduje dodatkowe napięcia między brokerami a GPW. Ruch po stronie opłat technologicznych na pewno nie poprawi relacji obu stron.
Czytaj więcej
Aż o 40 proc. więcej płacić mają brokerzy na rzecz giełdy z tytułu opłat technologicznych. Podwyżka, którą giełda uzasadniania mocno rosnącymi kosztami, ma być rozłożona na dwie raty. Bez zmian pozostają stawki opłat za realizację giełdowych transakcji.