Proces sprzedaży VeloBanku jest już na finiszu. Jak informuje Bankowy Fundusz Gwarancyjny, zgodnie z planem i zobowiązaniami wobec Komisji Europejskiej ma on się zakończyć nie później niż do końca marca bieżącego roku. Na początku ubiegłego tygodnia BFG otrzymał już wiążące oferty kupna VeloBanku.
10. bank na sprzedaż
VeloBank to spadkobierca zdrowej części Getin Noble Banku, który jesienią 2023 r. został poddany przymusowej restrukturyzacji. Z GNB do VeloBanku przeniesiono wszystkie depozyty klientów oraz kredyty z wyłączeniem tych walutowych (kredyty frankowe zostały w GNB, a upadłość tego banku została ogłoszona w lipcu 2023 r.).
Obecnie VeloBank informuje, że po 12 miesiącach działalności, do końca września 2023 r., skonsolidowany zysk netto wyniósł ok. 447 mln zł, a w samym III kw. 2023 r. sięgnął 89 mln zł. Na koniec września ub.r. łączna wartość aktywów wyniosła 46,5 mld zł, z czego ok. 19,6 mld zł to kredyty i pożyczki udzielone klientom. Wartość zobowiązań wobec klientów to 44,3 mld zł. Pod względem wartości tych trzech kategorii VeloBank zajmuje 10. pozycję w naszym sektorze bankowym.
Chociaż wydawać by się mogło, że sprzedaż 10. banku w Polsce wywoła spore zamieszanie na rynku, okazuje się, że chętnych nie jest zbyt wielu. BFG nie informuje oficjalnie, ile podmiotów złożyło oferty wiążące (określa jedynie, że jest to liczba mnoga), ale według nieoficjalnych doniesień mediów chodzi tu przede wszystkim o dwa fundusze typu private equity (wcześniej wymieniany w tym kontekście Michał Sołowow ponoć już zrezygnował). Żadnych zaś banków, ani już działających w Polsce, ani nieobecnych, na liście chętnych nie ma.
Dlaczego? Tu analitycy wymieniają kilka powodów, z których część jest całkiem prozaiczna. – Z punktu widzenia największych podmiotów w sektorze VeloBank jest po prostu niezbyt dużym biznesem – komentuje Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Ocenia się, że dla uzyskania efektu wzrostu skali działalności opłacalne jest przejęcie aktywów o wartości od 100 mld zł w górę – wyjaśnia.