Część polskich banków zaskoczyła wzrostem kosztów ryzyka w poprzednich dwóch kwartałach. W niektórych wynikało to z zaniżonej bazy sprzed roku (do czego przyczyniła się sprzedaż portfeli wierzytelności), ale w niektórych – jak w ING Banku Śląskim – zrodziło to pytania o jakość portfela kredytowego.
Różna wrażliwość
Wzrost odpisów i kosztów ryzyka kredytowego dziwi ze względu na szybko rozwijającą się gospodarkę i silny rynek pracy, ale w dużym stopniu przyczyniło się do tego wprowadzenie nowego standardu rachunkowości IFRS 9 (wprowadził tzw. koszyki służące do klasyfikacji i stopnia pokrycia rezerwami psujących się kredytów). Wskazywano, że przez to zwiększyła się procykliczność odpisów banków, czyli ich podatność na zmiany danych makroekonomicznych.
– Moim zdaniem czynniki makroekonomiczne, mimo że są teraz uwzględnione w modelach kalkulacji odpisów IFRS 9, mają ograniczony wpływ na odpisy. Takie czynniki jak zmiana stóp procentowych już w poprzednim modelu znajdowały odzwierciedlenie w zmianach PD (prawdopodobieństwo niewykonania zobowiązania – red.). Duża zmienność odpisów wynika z migracji kredytów między koszykiem 1 i koszykiem 2 – uważa Wojciech Bartosik, analityk DM Michael/Ström.
Wskazuje, że w koszyku 1 stratę oczekiwaną liczy się na okres kolejnych 12 miesięcy, a w koszyku 2 w całym życiu produktu i właśnie w koszyku 2 jest największy wzrost odpisów (koszyk 3 jest odpowiednikiem starego NPL, czyli kredytów, dla których rozpoznano przesłankę utraty wartości, i tu praktycznie nie ma zmiany).
– Aby kredyt znalazł się w koszyku 2, musi się pogorszyć od momentu udzielenia. Kredyty, które mają niskie wartości PD, czyli są mało ryzykowne, a takich jest dużo, to głównie hipoteki, łatwo wpadają do koszyka 2 i z powrotem do koszyka 1, bo niskie wartości są podatne na zmiany – na przykład zwiększenie PD z 0,1 do 0,3 to aż trzykrotny wzrost, a z 1,0 do 1,2 to „tylko" 20 proc. Rzeczywiście modele banków „wyłapują" zmiany koniunktury gospodarczej, ale bardziej przez zmiany PD niż ujęcie w modelu składowej makroekonomicznej, chociaż też ma to wpływ – tłumaczy Bartosik.